piątek, 11 lipca 2014

Zakochany tyran tom 5 - Hinako Takanaga



Tytuł: Zakochany tyran
Tytuł alternatywny: Koi Suru Boukun, The Tyrant Who Falls in Love
Autor: Hinako Takanaga
Tom: 5
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 224
Ocena: 5/6






Mogłoby się wydawać, że w pewnym momencie każdy związek musi przyspieszyć, dojść do punktu kulminacyjnego, w którym wszystko zaczyna się układać, albo rozsypuje się jak domek z kart. Niestety jak widać zdarzają się także związki oporne w których nic nie rusza ani do przodu, ani do tyłu, ale pozostaje w zawieszeniu, jakby w oczekiwaniu na niespodziewany przełom. Naturalnie ma to miejsce ku uciesze czytelników, którzy dzięki takiemu stanowi rzeczy mają okazję dłużej rozkoszować się ulubiona serią, jako że do końca miłosnej historii geja i homofoba jeszcze długa droga.

Chociaż Morinaga spełnił kolejne ze swoich śmiałych marzeń i doczekał się wspólnego mieszkania z Tatsumim, to jego fantazje okazały się bardzo dalekie od rzeczywistości. Zamiast oczekiwanego przez chłopaka „lovey-dovey”, musi zmagać się z zerową czułością, całkowitym brakiem zbliżeń, a pokój jego kochanka jest zamykany na klucz każdego wieczora. Nic więc dziwnego, że Morinaga czuje się sfrustrowany, co zwyczajnie prosi się o kłopoty.
Zresztą, jego bratu, Kunihiro również nie wiedzie się najlepiej, jako że jego niedawno zawarte małżeństwo okazuje się niewypałem. Mężczyzna nie ma pojęcia, co zrobił źle i nawet nie ma z kim na ten temat porozmawiać, co dręczy go jeszcze dotkliwiej. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, podczas wypadu ze współpracownikami na coś mocniejszego, spotyka Masakiego, przyjaciela z lat młodości, którego kiedyś dotkliwie zranił, a który naprawdę go kochał. Problemy prywatne, poczucie winy i samotność skłaniają Kunihiro do odbudowania dawnej przyjaźni. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem.


Jeśli ktoś sądził, że wspólne mieszkanie może zbliżyć do siebie dwoje ludzi, to na pewno nie miał do czynienia z wyjątkowo opornym okazem mężczyzny, dla którego bliskość drugiej osoby jest jak natrętna mucha. W przypadku każdego normalnego związku, podobna sytuacja świadczyłaby o akceptacji partnera i więzi łączącej kochanków, byłaby kropką nad „i”, ale nie zapominajmy, że związek Morinagi i Tatsumiego od samego początku był dość szczególny. Tym samym, czytelnicy, którzy sądzili, że porywczy okularnik-homofob ustatkuje się, uspokoi i otworzy na zakochanego w nim chłopaka, byli w wielkim błędzie. Ta dwójka ma przed sobą jeszcze daleką drogę do szczęśliwego zakończenia, a naprawdę ciężko przewidzieć w jakim kierunku posuwać się będzie prywatna wojna Tatsumiego, w której jego rozsądek walczy wytrwale z potrzebami ciała. Jest więc oczywiste, że mieszkanie pod jednym dachem może zarówno wiele ułatwić, jak i wiele skomplikować, a już na pewno dostarczy wszystkim masę rozrywki.

W piątym tomie, Hinako Takanaga rzuca nowe światło to pewien interesujący szczegół, o którym do tej pory nie myślałam w kategoriach zaproponowanych na początku tej części. Chodzi o charakteryzującą Tatsumiego porywczość i skłonność do okładania Morinagi pięściami. Wcześniej były to raczej nieszkodliwe wybuchy agresji, których można było uniknąć i na które nie było się bezustannie narażonym. Teraz problem urasta to do rangi przemocy domowej, jak zauważa uczynny kolega Morinagi, a więc naszej pokrytej siniakami ofiary. Cóż, w przypadku „Zakochanego tyrana” poważne tematy od samego początku były przekazywane czytelnikowi w raczej lekki, komediowy sposób, więc i tym razem jest podobnie. Zresztą, naprawdę ciężko stwierdzić, co w tym tytule należy potraktować poważnie, a co z przymrużeniem oka, ale fakt jest faktem – przemoc w miłosnym gniazdku jest, a uzależniona od oprawcy ofiara godzi się na złe traktowanie. Na ten temat każdy sam musi wyrobić sobie zdanie.


Zostawmy na chwilę w spokoju parę głównych bohaterów i rzućmy okiem na drugą część mangi, która skupia się na losach poważnego i perfekcyjnego starszego brata Morinagi. Kiedy pojawił się poprzednim razem, nie zrobił raczej najlepszego wrażenia, chociaż miał okazję żeby się chociaż w pewnym stopniu zmitygować. Tym razem autorka ukazuje go w zupełnie innym, bardziej ludzkim świetle, mimo że pozwala sobie na postawienie go w sytuacji na tyle trudnej, że zupełnie do niego niepasującej. Przyznam, że nie spodziewałam się kolejnego spotkania z Kunihiro w takich okolicznościach, kiedy to dupek zamienia się w… no właśnie, w kogo? W człowieka zdolnego do okazywania emocji i uczuć? Nawet jego twarz wydaje się teraz inna! W przypadku tej postaci, Hinako Takanaga bezsprzecznie zafundowała czytelnikom zwrot o 180 stopni.

Jak w posłowiu zauważa sama mangaka, ten tom kryje w sobie więcej miłosnych scen, niż cztery poprzednie. Zaczynamy standardowo i subtelnie, przechodzimy przez interesując nowość, zdecydowaną zachętę do otworzenia się na swoje potrzeby i dochodzimy to tego konkretnego „mięsa”, najostrzejszych miłosnych ekscesów spośród raczej delikatnych scen „Zakochanego tyrana”. W końcu mamy do czynienia z mangą przeznaczoną dla dorosłych czytelników, więc odrobina szaleństwa jest wskazana. Tym bardziej, że nie prędko dostaniemy w swoje ręce kolejny tom, a więc możemy umilać sobie czekanie namiętną „piąteczką”.


Mając wszystko to na uwadze, z całą szczerością stwierdzam, że „Zakochany tyran” ma nam jeszcze niejedno do zaoferowania. Dwie zakute pały – Tatsumi i Morinaga – dalekie są od rozwiązania swoich problemów, toteż mają przed sobą długą i krętą drogę, którą z pewnością warto śledzić. Jak się okazuje, także postacie poboczne mogą umilić nam lekturę i wprowadzić zamieszanie, więc mamy na co czekać i po co sięgnąć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz