wtorek, 30 września 2014

News: Futari no Akai Enishi nowością Wydawnictwa Taiga!

Wydawnictwo Taiga wzięło nas z zaskoczenia ogłaszając swoją najnowszą, listopadową zapowiedź. Oto i ona:

Futari no Akai Enishi Satomi Hakkenden Hachitama no Ki
Autor: QuinRose 




Gatunek/tematyka: przygoda, tajemnica, miłość
Ilość tomów: 1 (zakończona)
Szczegóły wydania: wydanie z obwolutą i kolorowymi stronami.
Tytuł będzie tłumaczony na j. polski.
 Cena: ??
Premiera tomu:  listopad 2014


Opis: Po śmierci ojca w ręce Shinamo trafia niezwykły, magiczny miecz. Musi go chronić za wszelką cenę. Ukrywając swą prawdziwą tożsamość, wyrusza w podróż z grupą ośmiu wojowników. Musi zdecydować, co jest dla niej ważniejsze - miecz Murasamemaru czy rodzące się uczucie do jednego z przyjaciół.*




Przedpłata: chwilowo brak


PRZYKŁADOWE STRONY: *KLIK*

*Wszelkie informacje pochodzą ze strony wydawnictwa

sobota, 27 września 2014

Śmiech w chmurach tom 1 - KarakaraKemuri





Tytuł: Śmiech w chmurach
Tytuł alternatywny: Donten ni Warau
Autor: KarakaraKemuri
Tom: 1
Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: 192
Ocena: -5/6







Sneak Peek:
Kiedy policja zawodzi i więźniowie wymykają im się z rąk, do akcji wkraczają trzej bracia Kumou, których zadaniem jest schwytanie uciekinierów i dostarczenie ich do znajdującego się na środku jeziora Biwa więzienia. Mieszkający w Świątyni Chmur chłopcy muszą przecież z czegoś żyć zanim upomni się o nich przeznaczenie, które nierozerwalnie wiąże ich losy z budzącym się co trzysta lat wężowym demonem Orochim.
Sześć wieków wcześniej, przodek braci Kumou, Kagemitsu również wyczekiwał przyjścia demona by wraz z bliskimi sobie kompanami zapieczętować go i nie dopuścić do zniszczenia świata. Za sprawą pięknej shikigami, do polującej na Orochiego grupy dołączyło beztalencie należące do klanu egzorcystów Abe, co dało początek tworzącym się niciom miłości i przyjaźni. Prawdopodobnie nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak istotna okaże się ta nowa znajomość.

Fantastyka historyczna, czyli bardziej historia czy bardziej fantastyka:
Fabuła Śmiechu w chmurachskonstruowana została na dwóch płaszczyznach: mniejszej – historycznej oraz większej – fantastycznej. Pierwszy tom to w głównej mierze fantastyka, która została osadzona w historycznych czasach. W przypadku pierwszej części mangi mamy okazję poznać charakterystykę epoki, w której rozgrywa się akcja, w drugiej przybliżona jest nam za to fantastyczna (chodzi o gatunek) intryga. Wartość edukacyjna ustępuje więc miejsca rozrywce i tym samym, osoby nastawione raczej sceptycznie do „japońskiego Sienkiewicza w wersji mangowej” mogą odetchnąć z ulgą. KarakaraKemuri nie zasypuje nas historycznymi faktami, datami czy nazwiskami, a jedynie tworzy tło dla swojej opowieści o trzech braciach. Ot, mangowy Juraj Červenák, czyli alternatywna wersja przeszłości, wzbogacona o sporą dawkę fantazji.


Złotowłosa i trzy misie”, czyli bohaterowie:
Wprawdzie po pierwszym tomie mangi nasza uwaga powinna skupić się na trzech, chciałoby się powiedzieć najważniejszych, postaciach serii, jednakże mangaka obiera zupełnie inną drogę, pozwalając nam jedynie zapoznać się przelotnie z braćmi Kumou i rzucić szybko okiem na ich charaktery. To naprawdę niewiele, a jako że ich kreacja nie jest kompletna, nie mamy nawet okazji się do nich przyzwyczaić. Zaledwie dowiadujemy się o nich kilku szczegółów, a już tracimy ich z oczu. Ustępują oni bowiem miejsca bohaterom uczestniczącym w wydarzeniach rozgrywających się 600 lat wcześniej i tak naprawdę to właśnie oni są główną atrakcją tego tomu. Jesteśmy świadomi targających nimi emocji, widzimy ich wzloty i upadki, momentalnie obdarzamy ich sympatią. Po tomie pierwszym są nam dużo bliżsi niż trzej bracia, a przecież mamy świadomość, że w Śmiechu w chmurach każdy z bohaterów ma nam coś do zaoferowania. Mam więc szczerą nadzieję, że pod tym względem drugi tom bardziej mnie usatysfakcjonuje.

Shounen/shoujo, czyli w końcu które?:
Podejrzewam, że problem gatunku Śmiechu w chmurach to jeden z tematów, który najbardziej interesuje potencjalnego czytelnika, więc poświęćmy temu trochę miejsca. Po przeczytaniu pierwszego tomu, na pewno nie zarzuciłabym Donten ni Warau braku akcji typowej dla mang przeznaczonych dla chłopców. Tak się składa, że walki i tajemnicy tu nie brakuje, a w międzyczasie możemy śledzić także zabawne, niezgrabne flirty zakochanego młokosa. Niemniej jednak, to nie akcja wychodzi na pierwszy plan, jak ma to miejsce w przypadku wielu mang z gatunku shounen. Zdecydowane ważniejsze są tutaj uczucia, którymi mangaka naszpikowała Śmiech w chmurach, toteż myślę, że właśnie to jest tym głównym elementem shoujorecenzowanego przeze mnie tytułu. Dostrzeżemy w nim bowiem zarówno dramat przeznaczenia, jak i miłość nadającą sens istnieniu czy liczne elementy braterstwa: troskę, chęć pomocy, uwielbienie, poszukiwanie uznania. Myślę więc, że w przypadku tego tytułu należy odejść od standardowych gatunków, gdyż Donten ni Warau nie jest ani tytułem shounen, ani shoujodo jakich przywykliśmy. Mówiąc stereotypowo – za dużo uczuć dla chłopaka, za dużo walki dla dziewczyny. Stereotypy powinniśmy jednak zwalczać, gdyż często mają się nijak do prawdy, więc nie dajmy się im zwodzić. To, co w Japonii uznawane jest za shoujo, niekoniecznie będzie postrzegane tak samo w Polsce.


Szata graficzna:
KarakaraKemuri naprawdę ma się czym pochwalić, jako że jej kreska jest niezwykle staranna, przejrzysta i bogata w szczegóły. Dalszy plan w większości przypadków pozostaje pusty, jednakże kiedy już się pojawia, jest on dopracowany i dokładny. Warto również wspomnieć, iż tworzeni przez nią młodzi bohaterowie są wyjątkowo uroczy, na co wpływa charakterystyczna dla mangaki „pulchność” twarzy, zaś postaci starsze należą do grupy bardziej realistycznych, „kanciastych”. Kolorystycznie, biel ma niewielką tylko przewagę nad szarością i czernią, dzięki czemu manga zachowuje doskonałą równowagę. Co więcej, Śmiech w chmurachwita czytelnika cudowną obwolutą, z czego Polskie wydanie może pochwalić się niezwykłą gładkością oraz naprawdę wspaniale wyeksponowanymi złotymi motywami, które kuszą i zachęcają do zainteresowania się serią. Graficznie manga prezentuje się więc doskonale.

W kilku słowach:
Po przeczytaniu pierwszego tomu Śmiechu w chmurach, czuję pewien niedosyt ze względu na niewystarczające, moim zdaniem, przedstawienie głównych bohaterów, ale jednocześnie jestem świadoma tego, że niemożliwym byłoby zaprezentowanie kolejnego rozdziału dotyczącego braci oraz historii sprzed 600 lat w tym samym tomiku. Nie żałuję więc czasu poświęconego temu prawdziwie interesującemu i wspaniałemu tytułowi, jak również bez wahania poleciłabym go każdemu bez wyjątku, a już na pewno płci męskiej. Tak się składa, że Donten ni Warau ma w sobie coś niezwykłego, czemu trudno się oprzeć, więc dajcie się porwać mandze, w której konkurujące ze sobą gatunki splatają się w jedno i tworzą powoli rozwijające się cudeńko. Naprawdę warto!




News: Recipe no Ouji-sama nowością Kotori!

Począwszy od dzisiaj, najbliższe soboty upływać nam będą pod hasłem zapowiedzi wydawniczych od Wydawnictwa Kotori. Już dziś poznaliśmy pierwszy z czterech tytułów, a jest to:

Recipe no Ouji-sama
Autor: Junko

Gatunek/tematyka: yaoi, komedia, romans
Ilość tomów: 1 (zakończona)
Szczegóły wydania: format 13,0 x 18,2 cm, okładka miękka ze skrzydełkami
 Cena: 22,90 zł
Premiera tomu:  grudzień 2014



Opis:
Kei Sakai ma marzenie. Chce zostać tak wspaniałym kucharzem jak jego dziadek. By tego dokonać, zrobił już pierwszy krok i rozpoczął studia na kierunku gastronomicznym. Problem w tym, że dojazdy na zajęcia pochłaniają mnóstwo czasu, zaś wynajęcie mieszkania bliżej uczelni to zbyt duży wydatek.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności dostaje cynk od znajomego, że w domu położonym niedaleko jego szkoły zwolnił się pokój. Kei, niewiele myśląc, przeprowadza się do nowego lokum. Kiedy jednak poznaje pozostałych trzech lokatorów, jest już za późno na ucieczkę. Przyzwyczajony do porządku i spokoju, z trudem znosi nowych towarzyszy, dla których ani porządek, ani spokój nie są priorytetami.*



Przedpłata: ruszą w październiku






*Wszystkie informacje pochodzą ze strony wydawnictwa.

piątek, 26 września 2014

News: Japoński w grach i zabawach od Wydawnictwa Kirin!

Wydawnictwo Kirin ujawniło przed chwilą swoją tajemniczą nową książkę. Jest nią pierwsza część cyklu:

Japoński w grach i zabawach
Część I: Hiragana i katakana
Autor: Marta Szyler



Gatunek/tematyka: książka, edukacja, język japoński, rozrywka
Ilość planowanych części: ??
Szczegóły wydania: ??
 Cena: ??
Premiera I części: 18 października 2014
Kolejne części: ??




Więcej informacji na temat wydania książki oraz planowanej promocji przedsprzedażowej pojawi się w najbliższym tygodniu.




*Wszelkie informacje pochodzą z fanpage'a wydawnictwa

sobota, 20 września 2014

Zakochany tyran tom 6 - Hinako Takanaga



Tytuł: Zakochany tyran
Tytuł alternatywny: Koi Suru Boukun, The Tyrant Who Falls in Love
Autor: Hinako Takanaga
Tom: 6
Wszystkich tomów: 9
Stan aktualny (JP): seria zakończona?
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 192
Ocena: 6/6




Mówi się, że szczęśliwi czasu nie liczą… Może powinni? Wiedzieliby wtedy, że to, co dobre nie trwa wiecznie, a to, czego najbardziej się obawiają może być z każdym dniem coraz bliżej. Niestety, miłość jest najbardziej ogłupiającym zmysły i rozum uczuciem, które potrafi zamienić człowieka w unoszącą się nad ziemią wróżkę i w pełzający po ziemi szlam. Cóż, Morinaga przeszedł już przez wszystkie te stadia miłosnej ewolucji i teraz musi stanąć oko w oko z niepewną przyszłością swojego małego raju. Oto przed nami szósty tom „Zakochanego tyrana”!

Po miesiącach nieobecności, Tatsumi wraca z Kanady. Nastał więc ten szczęśliwy dzień, którego Morinaga wypatrywał z niecierpliwością i nadzieją na wielkie zmiany w ich niepewnym, burzliwym związku. Niestety, nie wszystko wyszło tak idealnie, jak sobie zaplanował zakochany do szaleństwa chłopak. Okazuje się, że jego uparty, zimny jak lód kochanek nie był z nim do końca szczery, a czasu na wyjaśnienie wszystkich konfliktowych spraw jest bardzo niewiele. Tak się składa, że do miasta wraca cała rodzina Souichiego i tym sposobem, temat odbudowy zniszczonego doszczętnie domu rodzinnego zostaje podjęty na poważnie. Oznacza to, że po słodko-gorzkich miesiącach wspólnego życia pod jednym dachem, dwójka kochanków znowu może zamieszkać osobno. Dla Morinagi podobna sytuacja byłaby brutalnym zakończeniem pięknego, romantycznego marzenia. A jak na to patrzy Tatsumi? W końcu to on zawsze narzeka najgłośniej i do niego teraz należy ostateczna decyzja w sprawie odbudowy domu. Czy zechce umknąć kochankowi i znowu być panem swojego losu?


Spoglądając na dotychczas wydane części „Zakochanego tyrana”, z największą łatwością zauważamy, kto do tej pory był jedynym koordynatorem w związku Morinagi i Tatsumiego. Na brutalnego homofoba nie można było liczyć, więc zakochany głupek wziął na siebie ciężar odpowiedzialności za wszystkie z trudem wywalczone zbliżenia. Co zrozumiałe, taki stan rzeczy w dalszym ciągu nie uległ zmianie, ale po raz pierwszy mamy do czynienia z tematem indywidualnego tempa, niezbędnego do przystosowania się do związku i do jego zaakceptowania. Morinaga najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego nachalne, gwałtowne zachowanie może stanowić całkowite przeciwieństwo bardziej rozsądnego, flegmatycznego działania jego kochanka. Co więcej, mamy wrażenie, że Tatsumi po raz pierwszy świadomie otwiera się na związek, który do tej pory był bardzo jednostronny. Jak to zazwyczaj z tą dwójką bywa, na wielkie zmiany postępowania nie można liczyć, ale czytelnik ma teraz pełniejszy obraz całości związku, który stanowi esencję tej serii. Co za tym idzie, kolejny raz możemy z powodzeniem dostrzec psychologiczne zaplecze „Zakochanego tyrana”, które z tomu na tom staje się coraz bardziej szczegółowe.

Jednym z najważniejszych elementów szóstego tomu tej mangi jest wychodzenie z szafy. Morinaga nie odgrywa może głównej roli w tym przedstawieniu, ale jest świadkiem tego, jak Kurokawa wyjawia trochę ekscentrycznemu teściowi prawdę o swoim związku i ślubie z Tomoe. Cóż, tatusiek rzeczywiście nie może pochwalić się szczególnie lotnym umysłem, ale coming out można uznać za zaliczony. Ten fragment historii ukazany został z humorem i lekkością by zaraz potem doszło do konfrontacji ze wspomnieniami Morinagi, który nie może pochwalić się specjalnie wyrozumiałymi rodzicami. Powracająca w takich chwilach przeszłość sprawia mu niewątpliwy ból, ale tym razem Hinako Takanaga lituje się nad tym biednym chłopakiem i aplikuje mu balsam na zranione serce. W pewien sposób pokazuje tym samym, że mimo bolesnych przeżyć, warto było zdecydować się na szczerość, jako że przywiodła ona Morinagę w to konkretne miejsce, w którym walczy o uczucia swojej „topniejącej” Królowej Śniegu.


Naprawdę warto również wspomnieć w kilku słowach o wątpliwej przyjemności wiążącej się nieodłącznie z przeważającą większością związków, czyli: poznaj moich rodziców. O ile w przypadku Kurokawy i Tomoe jest to niezwykle ważne wydarzenie, o tyle dla Morinagi nie jest jeszcze kwestią życia i śmierci. Zresztą, wrażenie, jakie robi na tatuśku i wszystkich przyjaciołach okazuje się oszałamiające. Jest to kolejny ukłon w stronę humoru tej serii, dzięki któremu uwydatniona zostaje różnorodność natury i charakteru naszego zakochanego głupka. Z jednej strony jest niezaspokojonym samcem rzucającym się na swoją ofiarę, z drugiej – perfekcyjną panią domu, a żeby było zabawniej, idealnie nadaje się również na masochistę. Wraz z Tatsumim są więc dwiema najdokładniej i najbardziej szczegółowo tworzonymi postaciami na polskim rynku mangi.

Na koniec, odrobina oczywistości. „Zakochany tyran” już od pierwszego tomu podzielony jest na rozdziały zwane „krokami” i należy przyznać, że z każdą częścią dokładniej widzimy, jak adekwatna jest to nazwa. Krok po kroku Morinaga sięga po serce swojego ukochanego, krok po kroku Tatsumi otwiera się na miłość, wspólnie uczą się powoli życia w związku. Naturalnie, kroków znajdziemy tu niezliczenie wiele, ale te trzy tematy stanowią główny wątek serii i rozwijają się w miarę jak cała historia posuwa się do przodu. Na początku, kroki dwójki bohaterów były niepewne, maleńkie, ale od pewnego czasu (od dwóch tomów) widzimy coraz wyraźniejsze zmiany zachodzące w Souichim, który teraz już niemal biegnie ku całkowitemu zatraceniu, choć nadal więcej mówi ciałem niż słowami. Tym samy, droga jaką przebył od pierwszego tomu do tej chwili jest najdłuższa i najbardziej wyboista, ale cel w dalszym ciągu znajduje się gdzieś przed nim. Tak więc nasza przygoda z „Zakochanym tyranem” trwa.

Podsumowując szósty tom w kilku słowach, jest on jedną z najlepszych części serii, jako że łączy w sobie przede wszystkim humor, namiętność oraz psychologiczną ewolucję postaci. Dodatkowo, znajdziemy tu także odrobinę każdego poprzedniego tomu w postaci bohaterów, emocji, poruszanych tematów. Tym samym, szósty „Zakochany tyran” przypomina ciasto, które wyrośnie tylko jeśli zmieszamy odpowiednie składniki w idealnych proporcjach. I ta część naprawdę wyrasta – mięciutka, pachnąca, apetyczna.



czwartek, 18 września 2014

News: Konya mo Nemurenai nowością Ringo Ame!

Drugą ogłoszoną w dniu wczorajszym nowością od Ringo Ame jest:

Konya mo Nemurenai
Autor: Yamamoto Kotetsuko


Gatunek/tematyka: shounen-ai, komedia, fantasy
Ilość tomów: 3 (zakończona)
Szczegóły wydania: format około 13 x 18 cm, obwoluta
 Cena: 19,99 zł
Premiera 1 tomu:  ??
Kolejne tomy: ??


Opis: Nieśmiały student Rikiya, w wyniku pewnych nieprzyjemnych i równie zaskakujących okoliczności, zostaje skazany na wyjątkowo żarłocznego lokatora i jego ptasiego lokaja.*



Przedpłata: czekamy





*Wszystkie informacje pochodzą z fp wydawnictwa.

News: Ano hi no Kimi wo Dakishimeta Nara nowością Ringo Ame!

Wciąż świeże na naszym rynku Wydawnictwo Ringo Ame ogłosiło w dniu wczorajszym swoje dwie nowości. Pierwszą z nich jest:

Ano hi no Kimi wo Dakishimeta Nara
Autor: Sakiya Haruhi
Ilustracje: Yamamoto Kotetsuko

Gatunek/tematyka: dramat, romans, yaoi
Ilość tomów: 2 (zakończona)
Szczegóły wydania: format około 13 x 18 cm, z obwolutą
 Cena: 19,99 zł
Premiera 1 tomu:  ??
Kolejne tomy: ??


Opis: Kiedy Hidetoshi wyznał swojemu przyjacielowi Kengo, że jest gejem, ten odpowiedział mu bez namysłu „Już zawsze będziemy przyjaciółmi”. Po latach obaj wciąż starają się wytrwać w tym postanowieniu. Jednak gdy Hidetoshi po raz kolejny zostaje pobity przez swojego agresywnego chłopaka, zmusza Kengo do rozważań nad prawdziwą naturą ich przyjaźni...
*



Przedpłata: czekamy




* Wszystkie informacje pochodzą z fp wydawnictwa.

poniedziałek, 15 września 2014

6000 tom 4 - Nokuto Koike




Tytuł: 6000
Podtytuł: The Deep Sea of Madness
Autor: Nokuto Koike
Tom: 4 (ostatni)
Wydawnictwo: Yumegari
Liczba stron: 208
Ocena: 5/6





Co tak naprawdę popycha ludzi do szaleństwa? Strach? Manipulacja innych osób? Desperacja? Czy można przed nim w ogóle uciec? I najważniejsze, w którym momencie stres sprawia, że człowiek przestaje myśleć racjonalnie i pozwala się złamać? Ludzie różnią się od siebie tak bardzo, a jednak ich reakcje są tak do siebie podobne, że nie trudno utknąć w niekończącej się pętli podobnych zdarzeń. Zwalnia się miejsce, ktoś je zajmuje, cel pozostaje ten sam. A przynajmniej do chwili, kiedy ktoś się wyłamie i wzór straci wartość.

Sytuacja podwodnej stacji badawczej jest już wystarczająco klarowna, by jej pracownicy zaczęli panikować. Pomoc z zewnątrz nie przyjdzie, a w środku rozgrywa się krwawa masakra, której ofiarami są uwięzieni w pułapce Cofdeece ludzie. Ci, którzy potrafią jeszcze racjonalnie myśleć i nie stracili nadziei kierują działaniami ocalałych, organizują życie ostatniego bastionu mogącego zadecydować o ich ewentualnym przeżyciu. Niestety, ocalałych jest coraz mniej i ciężko określić, kto bardziej im zagraża – poczwary boga ciemności czy może ludzie składający ofiary w imię boga słońca. Jest źle, nawet bardzo źle i wtedy też pojawia się myśl, która formuje się w plan mogący ocalić wciąż żyjących pracowników stacji. Uwięzieni w krwawej pułapce, nie mają już nic do stracenia, więc muszą postawić wszystko na jedną kartę i spróbować ten ostatni raz.


Czwarty tom mangi „6000. The Deep Sea of Madness” po raz ostatni zamyka czytelnika w szczelnej pułapce podwodnej stacji, która powoli wypełnia się krwią i trupami pracujących w niej badaczy, mechaników, całej załogi. Autor skupia się teraz przede wszystkim na psychice ludzkiej, jej mocnych i słabych stronach, na jej elastyczności pozwalającej ją modelować wprawnej ręce. Rzućmy więc na to okiem.

Zbliża się nieubłagany koniec, sytuacja jest naprawdę zła, choć jeszcze nie krytyczna. Mimo wszystko, ludzie zaczynają tracić grunt pod nogami, słabi zaczynają upadać, zachowują się jak bezbronne owce słyszące wycie nadchodzących wilków. I w tym właśnie momencie najwyraźniej rysują się silne, dominujące charaktery, nieoczekiwani liderzy, którzy przywołują wystraszoną trzodę do porządku, odrzucają rozwiązania, jakie zostały im zaproponowane w tej masakrze, szukają innego wyjście i przede wszystkim nie poddają się. Tym samym, stanowią kontrast dla coraz wyraźniej rysujących się wydarzeń sprzed lat, które zapoczątkowały tę krwawą „zabawę”. Tak jak wtedy słabe jednostki miały nad sobą tylko szaleńca, który doprowadził do tragedii, tak teraz na czele nowej grupy stoją osoby w pełni zdrowe na umyśle, które mogą ocalić siebie i tych, którym uda się przetrwać ostateczne starcie. Właśnie dzięki takim jednostkom, lektura ostatniego tomu „6000” sprawia prawdziwą przyjemność i pokazuje, że siła oznacza godność i nadzieję, zaś słabość prowadzi do upadku.


Co interesujące, „6000” ukazuje także dwie różne strony nadziei, która w większości kojarzy się przecież pozytywnie. W rzeczywistości ma jednak wiele wspólnego z ludźmi, w których się budzi. I tak właśnie, to ona popycha do działania aktualnych więźniów Cofdeece, daje im siłę do walki i podjęcia ryzyka na rzecz życia, a jednak w przeszłości budziła demony, które zostały umiejętnie wykorzystane. Nadzieja jest więc fragmentem układanki z przeszłości, to ona po części jest odpowiedzialna za to, co wydarzyło się przed laty. Umiejętnie zaszczepiona w ludziach znajdujących się o krok od śmierci, sprawiła, że najpierw działali, a dopiero później zaczęli myśleć o tym, czego się dopuścili. W ten też sposób pojawiły się prześladujące ich demony, które okazały się równie płodne.

To prowadzi do kolej istotnej kwestii, o której muszę wspomnieć, ponieważ czyni ona tę historię jeszcze bardziej fascynującą. Albowiem demony zrodzone z nadziei dają początek desperacji, która usprawiedliwia nawet najgorsze czyny. I w tym momencie największą rolę odgrywa postać lidera, który to z rozkoszą kieruje słabymi, zdolnymi do wszystkiego ludźmi. Jeśli chcecie wiedzieć, jak dalece potrafił wpłynąć na swoje owieczki, przeczytajcie mangę. Zapewniam, że warto rzucić okiem na tę siłę przekonywania szaleńca oraz na desperację ludzi chwytających się brzytwy byle tylko uspokoić własne sumienia. Jest to kolejny dowód na to, jak słabi potrafią być ludzie.



Na koniec pozostaje najważniejsza może kwestia, która również ma wiele wspólnego z ludzką psychiką. Chodzi o drogi, którymi można podążać, a które w pewnej chwili wydają się dopełniać. Czwarty tom „6000” oferuje bohaterom dwa wyjścia – dawne, opierające się na ofiarach składanych bogu słońca oraz nowe, bazujące na walce mogącej skończyć się albo sukcesem, albo całkowitą klęską. O ile pierwsze reprezentuje poddanie się słabości i strachowi, o tyle drugie jest dowodem wewnętrznej potęgi i odwagi.

Wszystkie te psychologiczne elementy stanowią niejako dopełnienie celu, jaki autor najwyraźniej postawił sobie już w pierwszym tomie, a więc mają za zadanie przedstawić w pełnej krasie „głębokie morze szaleństwa”, jak czytamy w podtytule serii. Przyznaję, że poszło mu świetnie, gdyż zaczął od zakwestionowania psychicznej stabilności głównego bohatera by następnie przejść przez szaleństwo religijne i skończyć na osobie prowodyra całego zamieszania oraz jednostkach, które tracą rozum. Bezsprzecznie mamy więc do czynienia z „głębokim morzem szaleństwa”.

Tak więc, osoby, które sięgnęły po ten tytuł nie powinny być w żadnym stopniu zawiedzione. Te zaś, które postanowiły zwlekać, teraz nie znajdą ku temu żadnego powodu. „6000” to seria dopracowana, interesująca i bogata w motywy, które można na rozpatrywać na różne sposoby. Ot, jest to manga naprawdę warta polecenia.


niedziela, 14 września 2014

Test: Szkolna manga dla Ciebie!


Właśnie mija drugi tydzień szkoły, jej końca nie widać, zaś za oknami zaczyna się robić coraz bardziej jesiennie. Właśnie dlatego, już teraz trzeba umilić sobie długie miesiące niewolniczej pracy umysłowej!


Wybieraj odpowiedzi, zapamiętuj kolory, a później sprawdź, za którą szkolną mangę powinieneś się zabrać w najbliższym czasie!





piątek, 12 września 2014

Karneval tom 1 - Touya Mikanagi





Tytuł: Karneval
Autor: Touya Mikanagi
Tom: 1
Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: 194
Ocena: 4+/6







Kącik Szczerości:
Kiedy Karneval dopiero miał pojawić się na naszym rynku, wydawał mi się nawet kuszący. Intensywne, żywe kolory wabiły, kreska była miła dla oka. A jednak nie zaryzykowałam, ponieważ zabrakło tej iskry. Z czystej ciekawości lub męczona wyrzutami sumienia, zaczęłam od anime, które wprawdzie mnie nie porwało, ale przybliżyło mi świat Karnevala i tym samy kuszenie rozpoczęło się na nowo. Ostatecznie uległam temu tytułowi na niedługo przed wydaniem 4 tomu i, jak widać, długo zwlekałam z recenzją. Dlatego koniec obijania się, czas wyłożyć kawę na ławę i oficjalnie wyrazić zdanie na temat tej mangi. Do dzieła!

Sneak peek:
Nai to dziwny dzieciak, który niewiele wie o życiu i, nie oszukujmy się, na pierwszy rzut oka wydaje się ociężały umysłowo. Nawet pakując się w kłopoty nie ma świadomości swojej opłakanej sytuacji. Jedyne czym się przejmuje to bransoleta należąca do Karoku, zaginionego przyjaciela, którego chłopak po omacku poszukuje. To właśnie podczas tych poszukiwań, Nai wpada w łapy Mine, kobiety potrafiącej zmienić się w potwora i najwyraźniej gustującej w młodym mięsku. Młodzian ma jednak niebywałe szczęście, jako że skórę ratuje mu Gareki, złodziejaszek, włamywacz, „łowca okazji”, który przypadkowo znalazł się we właściwym miejscu o właściwej porze. Wyczuwając szansę na zarobek, Gareki zgadza się wyprowadzić Naia z posiadłości Mine i na pewien czas połączyć swój los z losem uratowanego dzieciaka. Tak się jednak składa, że od tej pory będzie miał ręce pełne roboty, jako że nie łatwo jest opiekować się Naiem, a pech chce, że do tej dwuosobowej „wesołej gromadki” dołącza niespodziewanie Cyrk – Najwyższy Organ Obrony Państwa. Kłopoty po prostu wiszą w powietrzu!


Dawno, dawno temu...”, czyli fabuła:
Przyznaję, że lekturze pierwszego tomu mangi Karnevalnie towarzyszą fajerwerki, przyspieszone bicie serca i radosne, podniecone piski, ale brak tych doznań wynagradza nam kilka ogromnych plusów, które już teraz można dostrzec w serii. Jednym z nich jest intryga, którą porównałabym do drzewa. Pniem są poszukiwania tajemniczego Karoku, o którym czytelnik nie wie niemal nic. Brzmi banalnie i jest banalne, ale w tym miejscu od całej historii odchodzą gałęzie, które zamieniają nudną belę drewna w coś bardziej interesującego. Albowiem każdy bohater pojawiający się u boku Naia ma do dodania swoją gałązkę, która sunie paralelnie z celem naszego niewinnego dzieciaka. Cyrk, jako organizacja, stara się pozbyć zagrożenia jakie stanowią nadludzie, każdy z jego członków ma swoje własne cele i tajemnice, zaś Gareki nie pozostaje pod tym względem gorszy. I to właśnie fakt wspólnej drogi, ale odmiennego przeznaczenia naprawdę podoba mi się w tej mandze.

Było sobie życie”, czyli świat przedstawiony:
Kolejnym mocnym punktem Karnevalajest wyjątkowy świat, który tworzy mangaka. Z jednej strony mamy do czynienia z fantastyką, z drugiej pojawiają się tu pewne elementy steampunku czy science-fiction. Przyznaję, że nie potrafię obiektywnie ocenić, jak wiele różnych mieszanek znajdziemy w tej serii. Mamy tu przecież potwornych nadludzi, podniebne statki, zwyczajną kolej, wysokiej klasy technologię, prostotę i przeciętność zwykłych obywateli. Co więcej, sam pomysł połączenia cyrku i oddziałów strzegących państwa uważam za bardzo oryginalny i niezwykle ciekawy. Poza tym znajdzie się tu miejsce także dla organizacji przestępczej i wielkiego znaku zapytania, jakim jest sam Nai. A dodam, iż wszystko to mieści się w tym pierwszym tomie.


Kubuś i przyjaciele”, czyli postaci:
Jak na mangę bez iskry, Karnevalma naprawdę sporo mocnych stron, a należy zwrócić uwagę także na dodatkowy element kreacji tego tytułu, czyli na bohaterów. Tak się składa, że Touya Mikanagi oferuje czytelnikowi naprawdę bogaty wachlarz charakterów, typów urody, poziomów inteligencji czy psychologicznych ciekawostek. Wyobraźcie sobie interakcję niewinnego, słodkiego dzieciaka, optymistycznego, zawsze głośnego „dużego dziecka”, poważnej, spokojnej dziewczyny, sadystycznego, ironicznego przełożonego oraz pesymistycznego, humorzastego materialisty. Trochę tego jest, prawda? A przecież ta różnorodność musi jakoś ze sobą współpracować. Postaci w Karnevalu są więc ruchem, gdyż bezustannie ścierają się ze sobą, wpływają na siebie, „ocierają się” cechami charakteru, podobieństwami i równicami. Ot, żyją.

Kolorowe kredki w pudełeczku noszę”, czyli strona graficzna:
Prawdę powiedziawszy, przednia strona obwoluty pierwszego tomu Karneval jest raczej kolorystycznie spokojna i neutralna, co nie przyciąga spojrzenia niczym innym, jak tylko ładnym artem, który stwarza pozory lekko poruszonego. Zupełnie inaczej prezentuje się tył, który cechują fantastyczne, żywe, miejscami jarzeniowe kolory. Aż miło się patrzy! Także w środku czekają na nas te nasycone, wspaniałe barwy, które szybko ustępują miejsca mangowej „bieli i czerni”. W rzeczywistości, na pierwszy plan Karnevala wychodzi biel i szarość, które idealnie ze sobą współpracują. Czerń zostaje zepchnięta na dalszy plan, ale w dalszym ciągu odgrywa bardzo ważną rolę. Jeśli zaś chodzi o kreskę, jest staranna, szczegółowa w granicach rozsądku i całkiem ładna. Przystojni mężczyźni są przystojni, ładna kobieta jest rzeczywiście ładna, postaci nieistotne dla historii są zaś neutralne. „Potwornickich” taktownie pominę, jako że na nich wcale nie patrzę z przyjemnością, ale o to właśnie chodzi, kiedy tworzy się takich przyjemniaczków. Przyczepić nie można się więc do niczego, a jest co chwalić.




Mając na uwadze powyższe:
Karneval uważam za mangę obiecującą, która może rozwinąć skrzydła i zaiskrzyć, jako że ma ku temu wszelką sposobność. Już teraz obfituje w mocne strony, ale czegoś jej jeszcze brakuje i właśnie tego będę szukać w kolejnych tomach. Żałować mogę tylko tego, że nie dałam się jej skusić wcześniej ponieważ naprawdę warto było się z nią zapoznać.






wtorek, 9 września 2014

Moje nowości: 8/2014

NOWOŚCI NA PÓŁCE:


1. Arigato #20
2. Rewolucja według Ludwika #2
3. Książę Piekieł. Devils & Realist #2
4. Kuroshitsuji #18
5. Seven Days #2
6. Pet Shop of Horrors #4
7. Zakochany tyran #6
8. Pandora Hearts #12
9. Ty i Ja etc.
10. Ścieżki Młodości. Ao Haru Ride #4
11. Silver Spoon #5
12. AoW #5


PLUS:
A. 2 x Zakładka z Śmiech w chmurach
B. Zakładka z Tasogare Otome X Amnesia
C. Zakładka z Asia on Wave
D. Plakaty dodawane do AoW oraz Arigato

sobota, 6 września 2014

News: Sword Art Online light novel od Kotori!

Kości zostały rzucone. Po tym, jak wydawnictwo książkowe uczyniło pierwszy krok wydając w naszym kraju light novel, jego śladem poszły wydawnictwa mangowe. I tak oto, niemal przed chwileczką, Wydawnictwo Kotori zdradziło nam tytuł swojej pierwszej light novel. A chodzi o:

SWORD ART ONLINE
Autor: Reki Kawahara
Ilustracje: abec




Gatunek/tematyka: gry komputerowe, fantastyka
Ilość tomów: 15 (powstaje)
Szczegóły wydania: format 13 x 18,2 cm
 Cena: 19,90 zł
Premiera 1 tomu: II połowa października 2014
Kolejne tomy: w cyklu dwumiesięcznym


Opis: 16-letni fascynat gier komputerowych Kazuto Kirigaya, korzystający z nicku „Kirito”, zostaje jako jeden z 10 tysięcy graczy, uwięziony w świecie gry MMORPG. Aby móc wrócić do prawdziwego świata, musi ją ukończyć...*




Przedpłata: *KLIK*



*wszystkie informacje pochodzą ze strony Wydawnictwa

wtorek, 2 września 2014

poniedziałek, 1 września 2014

HOROSKOP: WRZESIEŃ 2014

Baran (21.03 – 19. 04)
Cząstka Ciebie cieszy się na powrót do szkoły, ponieważ wrzesień oznacza spotkania ze starymi znajomymi oraz możliwość poznania nowych ludzi. Z chęcią będziesz angażować się w projekty wycieczek, wyjść do kina i innych kulturalnych eventów, które oznaczają mniej nauki, a więcej zabawy z przyjaciółmi. We wrześniu skupisz się więc na towarzyskim rozwoju zamiast na edukacyjnych obowiązkach, do których podchodzisz obojętnie.


Szkolna manga na ten miesiąc:„Toradora”




Byk (20.04 – 22. 05)
Wrzesień? Szkoła? A co to dla Ciebie! Dasz sobie radę ze wszystkim i z uniesiona głową przyjmiesz to, co niesie ze sobą ten miesiąc. Nawet najgorszy belfer nie będzie miał szans z kimś takim jak Ty. Oj, dasz z siebie wszystko przez te najbliższe 30 dni, niestety jako rozrabiaka, nie zaś jako przykładny, grzeczny uczeń. Pokora nie leży w Twojej naturze, więc w klasie zostaniesz postrachem nauczycieli ze swoim ciętym języczkiem.


Szkolna manga na ten miesiąc:„Highschool of the Dead”




Bliźnięta (23.05 – 21. 06)
Zawsze tryskacie energią i nie łatwo Was jej pozbawić, więc i wrzesień nie zdoła uprzykrzyć Wam życia. Od samego początku z uśmiechem będziecie stawiać czoła nowym wyzwaniom i zbliżającej się wielkimi krokami nauce. Już na starcie pokażecie światu, że stać Was na wiele i należy się z Wami liczyć w walce o najwyższą pozycję na listach prymusów. Z chęcią wykażecie także zainteresowanie dodatkowymi zajęciami, które pojawią się na horyzoncie.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Savage Garden”




Rak (22.06 – 22.07)
Ten miesiąc będzie dla Ciebie przedłużeniem wakacji. Nie od razu wejdziesz w tryb pracy, nauki i wysokiej wydajności intelektualnej. Postawisz raczej na dodatkowy relaks, zabawę i odpoczynek, jako że nie widzisz podstaw ku temu, by już od pierwszych dni dawać z siebie wszystko i jeszcze więcej, kiedy z powodzeniem możesz później nadgonić niewielkie zaległości. Do września podejdziesz więc powoli i na luzie, z właściwą sobie flegmą.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Służąca Przewodnicząca”




Lew (23.07 – 23.08)
Jesteś leniwy i masz to we krewi. Koniec wakacji jest dla Ciebie równy z małym, prywatnym końcem świata, a to znaczy, że z przyjemnością zapomnisz o przykrych obowiązkach uciekając od nich jak najdalej. Nie ma szans żebyś zabrał się do pracy we wrześniu, a i w kolejnych miesiącach przychodzić Ci to będzie z trudem. No, może w przypływie wielkoduszności poświęcisz się przedmiotom, które lubisz, ale to już kwestia Twojego humoru danego dnia.


Szkolna manga na ten miesiąc:„Egzorcyzmy Marii”



Panna (24.08 – 22.09)
Chociaż wrzesień kojarzy Ci się raczej z przymusem i początkową fazą niewolnictwa edukacyjnego, nie obawiasz się wrócić do szkolnej ławki. Twoje myśli i tak są pełne chłopaka, z którym spędziłaś wakacje, więc żadna przeszkoda nie stanie na Twojej drodze do szczęścia. Dodatkowe obowiązki to tylko uciążliwy płotek, który wystarczy przeskoczyć by znowu być błogo szczęśliwym. Szkoła na pewno nie stanie Ci na drodze do tego jedynego!


Szkolna manga na ten miesiąc: „Kwiaty grzechu”



Waga (23.09 – 22.10)
Wago, na ten rok szkolny przygotowałaś sobie plan działania, który opierał się głównie na obietnicach składanych bliskim i sobie. Teraz musisz przejść do jego realizacji, co niestety będzie trudniejsze niż sądziłaś. Wiele wysiłku będą kosztowały Cię próby realizacji Twoich ambitnych projektów, które miały poprawić Twoje wyniki w nauce. Ostatecznie będziesz walczyć sama ze sobą nie chcąc się poddać. Na efekty tej walki trzeba jednak zaczekać.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Seven Days”




Skorpion (23.10 – 21.11)
Wrzesień nie przeszkadza Ci tak długo, jak długo możesz uczęszczać na swoje ulubione zajęcia, a resztę traktować po macoszemu. Nie zależy Ci na wybijaniu się ponad przeciętną, ale na dobrej zabawie każdego dnia, niezależnie od sytuacji. I właśnie dlatego, szkoła pomoże Ci wykorzystać niespożytą energię, którą tryskasz. Ponudzisz się na jednych lekcjach by szaleć na innych. Twój rok szkolny powinien trwać tylko ten jeden miesiąc, kiedy to rutyna nie daje się jeszcze we znaki.


Szkolna manga na ten miesiąc:„Another”



Strzelec (22 11 – 21. 12)
We wrześniu odkryjesz w sobie cechy przywódcze, które postawią Cię na czele klasowej i szkolnej grupy znajomych. Może warto pomyśleć o stanowisku przewodniczącego? Władza naprawdę Ci się spodoba, więc warto jej szukać tam, gdzie czeka z otwartymi ramionami. Zresztą, będziesz także duszą towarzystwa i sercem swojej klasy, co zostanie zauważone i docenione przez Twoich nauczycieli, dzięki czemu w przyszłości możesz coś na tym zyskać.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Special A”



Koziorożec (22.12 – 19. 01)
Chociaż nadal jesteś rozleniwiony po wakacjach, musisz zabrać się do pracy i ustalić własny plan dnia poza tym, który narzucają Ci edukacyjne obowiązki. Czas wziąć się w garść i powoli stawać na nogi, jako że do kolejnych wakacji pozostało jeszcze około dziesięć miesięcy. W tym miesiącu skup się, więc na stabilności i przyzwyczajeniu się do nowej rutyny, która przyda Ci się w czasie realizacji narzuconych z góry zadań oraz własnych projektów.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Ścieżki Młodości - Ao Haru Ride”



Wodnik (20. 01 – 18. 02)
Wrzesień to dla Ciebie tylko kolejny miesiąc, który w sumie nie będzie różnił się tak bardzo od innych. Zawsze starasz się ciężko pracować, więc po prostu zamienisz jedne obowiązki na inne i będziesz wyrabiał swoją codzienną normę. Raz czy dwa razy pomyślisz o zwolnieniu tempa i odpoczynku, ale na myśleniu się skończy. Nie potrafisz usiedzieć spokojnie w jednym miejscu i zbijać bąków. Jesteś człowiekiem pracy!


Szkolna manga na ten miesiąc: „Silver Spoon”




Ryby (19.02 – 20.03)
Czy może być dla Was coś gorszego niż wrzesień, który oznacza koniec beztroskiej zabawy i powrót do więzienia, rutyny i niewolnictwa? Wasz poziom optymizmu we krwi drastycznie zmaleje, za to narzekania wzrośnie niebezpiecznie. Nie omieszkacie poszukać sposobu na miganie się od obowiązkowych zadań i lekcji, może nawet zaczniecie wcześniej niż ostatnio opracowywać bardziej lub mniej skomplikowane sposoby wolny dzień.


Szkolna manga na ten miesiąc: „Czarodziejka z Księżyca”