poniedziałek, 30 czerwca 2014

News: Hitsuji no Uta nowością od Ringo Ame!

Wydawnictwo Ringo Ame ogłosiło swoją nadchodzącą nowość, a będzie nią:

Hitsuji no Uta
Autor: Kei Toume




Gatunek/tematyka: seinen, dramat psychologiczny, + 18
Ilość tomów: 7 (zakończona)
Szczegóły wydania: ok. 130 x 180 mm, obwoluta, wydanie ok. 200 stron
Premiera tomu: ???


Opis:
Rodzina Takashiro jest obciążona straszliwą klątwą: tylko ludzka krew może zaspokoić ich pragnienie. Wychowany przez wujostwo po śmierci matki, Kazuna Takashiro pozostawał nieświadomy swojego przeznaczenia. Kiedy jednak dorasta, jego instynkty zaczynają się odzywać powoli przejmując nad nim kontrolę…



Przedpłata: ruszy na dniach




*Opis oraz inne szczegółowe informacje pochodzą ze strony wydawnictwa

niedziela, 29 czerwca 2014

Na skraju jutra. All you need is kill - Hiroshi Sakurazaka, Yoshitoshi ABe





Tytuł: Na skraju jutra. All you need is kill
Autor: Hiroshi Sakurazaka
Ilustracje: Yoshitoshi ABe
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 280
Ocena: -5/6





Osoby zainteresowane kulturą Kraju Kwitnącej Wiśni już od dawna czekały na moment, w którym na naszym rynku pojawią się light novels– powieści zawierające ilustracje wykonane w mangowym stylu. Bodźcem, który popchnął do przodu nasz rynek okazała się amerykańska adaptacja powieści „All you need is kill” napisanej przez Hiroshiego Sakurazakę i zilustrowanej przez Yoshitoshiego ABe. Film pojawił się na ekranach polskich kin 6 czerwca, zaś na dwa dni przed jego premierą, Wydawnictwo Galeria Książki wypuściło na rynek „Na skraju jutra. All you need is kill” - nasz rodzimy przekład wspomnianej przeze mnie light novel. Tym samym, uczyniło mały krok dla przeciętnego czytelnika, ale wielki dla odbiorców zafascynowanych Japonią.

Keiji Kiriya jest młodym i zupełnie niedoświadczonym rekrutem, który pierwszy raz w życiu uczestniczy w realnym starciu ubranych w specjalne kombinezony żołnierzy z Mimami – cyborgami przybyłymi na Ziemię z kosmosu. Jego kompani giną jeden po drugim i tylko on przeżywa na tyle długo, by doczekać się pomocy ze strony elitarnej, amerykańskiej jednostki specjalnej. To wtedy dochodzi do jego pierwszego bezpośredniego kontaktu ze Stalową Suką, Ritą Vrataski. Dzięki pomocy kobiety będącej istnym demonem w walce z Mimami, Keiji ma okazję pożyć jeszcze trochę, na tyle długo by dobrać się do skóry wrogowi, który wciąga go w pętlę czasu. Od tej pory walka prowadzi do śmierci, śmierć prowadzi do życia i krąg zamyka się powtarzając w nieskończoność. Nieopierzony żółtodziób z każdym nowym życiem zyskuje szansę na naprawienie poprzednich błędów, wprawia się w walce, staje się weteranem, ale bez przerwy budzi się zamknięty w klatce tych samych kilkudziesięciu godzin, w klatce, z której za wszelką cenę musi znaleźć wyjście.

Żyj.Hiroshi Sakurazaka tworząc swoją powieść upodobnił ją do rolady, w której najwięcej miejsca zajmuje biszkopt, zaś masa i dodatki stanowią podrzędną część smakołyku. Naszym biszkoptem jest Keiji Kiriya, dodatkami walka z Mimami, zaś masą inni bohaterowie. Wszystko obtoczone jest w czekoladzie świata stworzonego przez autora. Tym samym, „Na skraju jutra. All you need is kill” miejscami przypomina powieść psychologiczną, zaś czytelnik wydaje się połączony z protagonistą pępowiną, która bezustannie utrzymuje go blisko wydarzeń, myśli i rozważań. Wbrew pozorom, nie dzieje się tutaj przesadnie wiele. Akcja toczy się na polu bitwy oraz w bazie, wydarzenia często zazębiają się, innym razem przeskakujemy wiele „żyć” do przodu, by nagle w monotonii kilkudziesięciu identycznych godzin pojawił się jakiś nowy element, który przybliża nam inne postaci. Motto „Żyj. Giń. Powtórz.” jest więc idealnym streszczeniem powieści i jej esencją.

Giń.Czy wyobrażaliście sobie kiedykolwiek swoją śmierć? W jaki sposób giniecie? Kiedy? Jak długo? Co czujecie? W przypadku przeciętnego, zdrowego człowieka snucie podobnych wizji pozwala na pewną dowolność, może nawet nieskończenie długą listę scenariuszy śmierci, które zależne są od wielu czynników. Gdy w grę wchodzą osoby bardziej „wyjątkowe”, lista skraca się znacznie. Właśnie tak sprawa wygląda z głównym bohaterem powieści, który jako żołnierz idący na wojnę nie liczy raczej na możliwość skorzystania z wachlarza możliwości. Spoglądając na śmierć z wnętrza bohatera, widzimy początkowo jej potworność i wywołany nią strach, niemniej jednak, z czasem przestaje przerażać, jest jak sen między dwoma dniami. Staje się nudna, monotonna, pozbawiona wyjątkowości i to czyni Keijiego coraz silniejszym. Nie obawiając się śmierci prze do przodu, rozwija się bezustannie, szuka ucieczki z więzienia pętli czasowej, która uczyni śmierć jednych i życie drugich ostatecznym rozliczeniem dnia. W konsekwencji, „Na skraju jutra. All you need is kill” przedstawia śmierć jako koniec i początek, obdziera ją z mającego wzbudzać strach przebrania i zastępuje je beznamiętnością powtarzającego się cyklu.

Powtórz. Motyw pętli czasu, w której wydarzenia powtarzają się raz za razem zawsze jest strzałem w dziesiątkę, jako że może kłaść nacisk na różne wartości – nieodwracalność losu, pułapka czasoprzestrzeni, obsesja. W przypadku tej powieści, pętla stanowi element dokształcania, umożliwiający rozwój, korektę błędów i dążenie do perfekcji. Chociaż bohater bezsprzecznie chce się z tego wyrwać i dąży do celu, jakim jest zakończenie pętli, każdy „nowy” dzień pozwala mu na doskonalenie siebie, swojego sposobu walki, pozwala wyeliminować błędy i udoskonalić technikę. Keiji nie traci więc czasu, ale bez przerwy kroczy do przodu i z każdym podejściem przechodzi coraz dalej. Tym samym, jego życie przypomina grę komputerową, gdzie po śmierci swojej postaci możesz przywrócić ją do życia w miejscu ostatniego zapisu stanu gry. W przypadku „Na skraju jutra. All you need is kill” takie porównanie na pewno jest bardzo trafne.

Podsumowując, light novel Hiroshiego Sakurazaki to pozycja, którą warto polecić każdemu zainteresowanemu, a przede wszystkim fanom science-fiction, powieści z motywem apokaliptycznym oraz miłośnikom mang, takich jak „Neon Genesis Evangelion” czy „Gundam Wing”. Jeśli podobał Wam się film, to powieść po prostu musicie przeczytać! A dodatkowo możecie zahaczyć także o mangę, naturalnie jeśli wygrzebiecie ją w sieci ;)


sobota, 28 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Korea Południowa vs. Belgia

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Trzeci mecz Korei Południowej w grupie H:


Korea Południowa vs. Belgia
0:1

Fifa.com


W czwartkowym meczu (26 VI 2014), który odbył się o godzinie 22:00 naszego czasu, na Arena Corinthians w São Paulo, Korea Południowa przegrała z Belgią 0:1. Chociaż Belgia grała w osłabieniu po tym, jak zawodnik opuścił boisko z powodu czerwonej kartki, jedyny gol meczu padł w 78 minucie, a zdobył go Jan Vertonghen.

Dla Korei Południowej był to ostatni mecz tego turnieju.



według statystyk FIFA


News: Aegyo - zamów egzemplarz już dziś!


Jak widać, słodka oficjalna maskotka Magazynu Aegyo już spogląda na nas prosząco, toteż ekipa wydająca magazyn zbiera już zamówienia na egzemplarze pierwszego numeru.

Kilka informacji technicznych:
- cena magazynu - 8.90zł
- format B5
- 68 stron
- 8 stron newsów, 12 tematów o zespołach, 6 recenzji oraz 4 tematy w dziale miszmasz
- 4 plakaty: A-Prince, Crayon Pop, Bangtan Boys, BESTie

Co zrobić, aby zaklepać sobie Aegyo? Czytajcie dalej!




KROK I:
Wyślij mail na adres: zamowienia@magazyn-aegyo.pl
W treści wpisując:
- swoje imię i nazwisko,
- liczbę zamawianych egzemplarzy

UWAGA: zamówienia mailowe przyjmowane są do 30 lipca. W odpowiedzi na swoją wiadomość otrzymasz mail zwrotny potwierdzający zamówienie egzemplarza.

KROK II:
Dnia 30 lipca otrzymasz mail z numerem konta, na które w ciągu 7 dni należy dokonać przelewu.

INFORMACJE DODATKOWE: 
- każdy zamawiający otrzyma potwierdzenie zamówienia wraz z numerkiem na liście.
- do realizacji projektu potrzebne są 463 zamówienia, toteż na facebooku pojawiać się będą aktualności dotyczące liczby osób, które zamówiły magazyn.

czwartek, 26 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Japonia vs. Kolumbia

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Trzeci mecz Japonii w grupie C:


Japonia vs. Kolumbia
1:4

Fifa.com


We wtorkowym meczu (24 VI 2014), który odbył się o godzinie 22:00 naszego czasu, na Arena Pantanal w Cuiabá, Japonia przegrała z Kolumbią 1:4. Po stronie kolumbijskiej, bramki zdobyli: Juan Cuadrado (17 min.), Jackson Martínez (55 i 82 min.), James Rodríguez (90 min.). Ze strony japońskiej w 46 minucie doliczonego czasu kolumbijskiego bramkarza pokonał tylko Shinji Okazaki.

Dla Japonii był to ostatni mecz tego turnieju.

według Raportu Meczowego FIFA


wtorek, 24 czerwca 2014

News: Akusaga nowością od Waneko!

Wydawnictwo Waneko zapowiedziało przed chwilą swoją nowość z cyklu "Jednotomówki Waneko" a jest nią:

AKUSAGA
Autor: Kanno Aya



Gatunek/tematyka: shoujo/shonen, akcja, tajemnica, dramat, przemoc
Ilość tomów: 2 (zakończona)
Szczegóły wydania: 135 x 195 mm (format powiększony), obwoluta, wydanie 2w1 (dwa tomy w jednym wydaniu, co daje ponad 400 stron)
Tytuł będzie tłumaczony. Propozycja wydawnictwa to "Istota Zła"
 Cena: 27,99 zł
Premiera tomu: koniec października 2014


Opis:
Zen nie ma żadnego celu w życiu. Interesuje go tylko łamanie prawa, szerzenie chaosu, zabójstwa… Lecz w trakcie swojej krwawej drogi przez życie natrafia na kogoś, dzięki któremu odkryje na nowo prawdę na temat swojej przeszłości. Czy Zen jest zabójcą czy może bohaterem? Czy uda mu się przypomnieć sobie, kim był? I co zrobi z tą wiedzą?



Przedpłata: *KLIK*




*Opis oraz inne szczegółowe informacje pochodzą ze strony wydawnictwa

niedziela, 22 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Korea Południowa vs. Algieria

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Drugi mecz Korei w grupie H:


Korea Południowa vs. Algieria
2:4

Fifa.com


W dzisiejszym meczu, który odbył się o godzinie 21:00 czasu polskiego, na Estádio Beira-Rio w Porto Alegre, padło aż 6 bramek! Niestety, Korea Południowa przegrała z Algierią 2:4. W 26 minucie meczu pierwszy gol dla Algierii zdobył Islam Slimani, a następnie, 2 minuty później, wynik podbił Rafik Halliche. Kolejne bramki strzelali kolejno Abdelmoumene Djabou (38 minuta) i Yacine Brahimi (62 minuta). W międzyczasie, w 50 minucie meczu, gol dla Korei zdobył Son Heung Min, zaś w 72Koo Jacheol. Więcej strat Korea Południowa nie zdołała już odrobić.


według Raportu Meczowego FIFA


sobota, 21 czerwca 2014

Zagubiony w Chinach - J. Maarten Troost




Tytuł: Zagubiony w Chinach
Autor: J. Maarten Troost
Wydawnictwo: Dolnoślądkie
Ilość stron: 376
Ocena: 6/6







Maarten Troost zwiedził jedne z najbardziej odległych i (poniekąd) najmniej popularnych zakątków świata by ostatecznie ustatkować się i rozpocząć normalne życie u boku żony i syna. Kiedy na świat przyszło drugie dziecko, małżeństwo postanowiło wyprowadzić się z nieprzyjaznego dzieciom Sacramento i wynająć mieszkanie w miejscu bardziej odpowiednim dla maluchów. Pod wpływem drobnej sugestii znajomego autor zastanawia się nad osiedleniem w Państwie Środka. To właśnie te myśli stają się powodem, dla którego Maarten Troost ostatecznie wyrusza w podróż do Chin. Jego zadaniem jest zbadanie terenu, na którym miałyby wychowywać się jego dzieci. Jak się jednak okazuje, Chiny są krajem, który zadziwia już od pierwszej chwili, a im bliżej się je poznaje, tym bardziej mieszane uczucia wzbudzają w podróżniku. Troost powoli odkrywa pełne egzotyki Chiny, zwiedza ten kraj nie znając języka, stara się zrozumieć mieszkających tu ludzi i przyzwyczaić się do licznych chińskich osobliwości. Jego podróż staje się udziałem czytelnika, któremu autor pozwala śledzić swoje kroki stawiane w tej egzotycznej krainie sprzeczności.

Zagubiony w Chinach to książka, która już od samego początku fascynuje i wciąga, choć prezentuje przecież prawdziwą historię autora. Nie brak w niej humoru, szczerych uwag i szczegółów, które pozwalają czytelnikowi dokładniej przyjrzeć się Chinom i ich kulturze, poznać kraj, który ulega ciągłej ewolucji, nigdy nie stoi w miejscu, a jednak nie jest w stanie oderwać się od swojej niechlubnej historii. Wraz z Troostem przekonujemy się, iż niełatwo poznać Chiny czytając o nich z książek, zaś język chiński to nie lada wyzwanie dla osoby chcącej go zgłębić. To zdecydowanie dopiero wierzchołek góry lodowej, na jaką składają się różnice między Chinami a Europą, czy nawet Stanami Zjednoczonymi, a przecież już samo to skutecznie utrudnia życie podróżnika w Państwie Środka.

Nie mniej jednak, razem z autorem docieramy do Chin, które witają nas brakiem błękitu nieba, okropnym, trującym powietrzem, smrodem papierosów i nietuzinkowymi kolejkami, w których należy walczyć o swoje miejsce, bądź przy pomocy łokci przedostać się bliżej celu. Równie niecodziennym widokiem są dzieci załatwiające swoje potrzeby na ulicach, czy dorośli wypluwający na chodnik flegmę, bądź opróżniający nos. Oto czym witają przybyszów Chiny! Należy przyznać, że Troost zdołał przedstawić to w sposób perfekcyjny łącząc ze sobą pełną powagę sytuacji oraz humorystyczny aspekt niezrozumiałej dla wielu kultury.

Co więcej, książka Zagubiony w Chinach zdaje się przykładać dużą wagę do historii kraju i dziedzictwa, jakie pozostawiła po sobie przeszłość. Niezmiernie podoba mi się fakt, iż autor bardzo szczegółowo przedstawia wpływ jaki przeszłość w dalszym ciągu wywiera na współczesne Chiny. Już na samym początku możemy poznać interesującą, chociaż szokującą historię władzy Mao Zedonga, by później dostrzec wyraźnie powiązania pomiędzy jego czasami, a życiem ludzi we współczesnych Chinach. Troost przedstawia także dowody świadczące o niezdrowym, niemal bogobojnym podejściu chińczyków do polityków, którzy mają prawo nie przestrzegać prawa. Brzmi to w prawdzie dziwnie, ale jest prawdziwe. Autor nie owija w bawełnę, z pełną szczerością pisze o tym, czego dowidział się o systemie prawnym w Państwie Środka, jak również o łamaniu wszystkich tych zasad.

Zagubiony w Chinach poświęca także dużą uwagę jedzeniu. Dzięki przychylności autora do kulinarnych eksperymentów dowiadujemy się, iż w Chinach można zamówić każdy rodzaj mięsa poza ludzkim, zaś nasz posiłek niekoniecznie musi być martwy. Chińskie menu zdaje się więc jednym z najbardziej oryginalnych i niestandardowych, ale także zmusza do ostrożności, gdyż jeden błąd może zamienić naszego kurczaka w mózg owcy.

Podsumowując, jeśli ktoś interesuje się Państwem Środka, czy też planuje podróż po Chinach, zdecydowanie powinien sięgnąć po książkę Maartena Troosta! Polecam ją również każdemu, kto ma ochotę na coś interesującego i pełnego niespodzianek. Przy Zagubionym w Chinach nikt nie będzie się nudził, zaś po lekturze wiedza na temat Chin naprawdę wzrasta, albowiem tytuł ten to odrobina historii, kultury, gastronomii i geografii zamknięta w jednym tomie. Polecam tę książkę z całego serca każdemu bez wyjątku!

www.tatteredcover.com

piątek, 20 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Japonia vs. Grecja

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Drugi mecz Japonii w grupie C:


Japonia vs. Grecja
0:0

The Japan Times (Reuters)


O północy czasu polskiego, na stadionie Arena das Dunas w Natal, Japonia zremisowała z Grecją wynikiem bezbramkowym, tłuściutkie 0:0.


według Raportu Meczowego FIFA


środa, 18 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Rosja vs. Korea Południowa

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Pierwszy mecz Korei w grupie H:


Rosja vs. Korea Południowa
1:1

Fifa.com


W wczorajszym meczu, który odbył się o północy czasu polskiego, na stadionie Arena Pantanal w Cuiabá, Korea Południowa zremisowała z Rosją 1:1. W 68 minucie meczu, po fatalnym błędzie rosyjskiego brakarza, piłkę do bramki wbił dla Korei zdobył Lee Keunho. W 74 minucie Rosja wyrównała po strzale Alexandra Kerzhakova.


według Raportu Meczowego FIFA


wtorek, 17 czerwca 2014

Przekleństwo siedemnastej wiosny tom 1 - Ono Fuyumi, Yamamoto Kotetsuko




Tytuł: Przekleństwo siedemnastej wiosny
Tom: 1
Autor: Ono Fuyumi (scenariusz), Yamamoto Kotetsuko (rysunki)
Tytuł oryginalny: Sugiru Juunana no Haru
Wydawnictwo: Ringo Ame
Liczba stron: 224
Ocena: 6/6









Od pewnego czasu, polski rynek mangi rozkwita horrorami, co sprawia, że coraz konkretniejszy wachlarz tytułów pozwala na zaspokojenie potrzeb większej liczby czytelników. W odpowiedzi na ten trend, młodziutkie Wydawnictwo Ringo Ame wysuwa swoją propozycję magi z tego gatunku – „Przekleństwo siedemnastej wiosny”. Tytuł, który łącząc w sobie tajemnicę z przeszłości, element paranormalny nawiązujący do japońskiej kultury i folkloru oraz rodzinny dramat, oferuje czytelnikowi pozbawioną krwawych, brutalnych scen, subtelną i pełną smaku rozrywkę.

Rodzeństwo, Naoki i Nori, spędzają ferie wiosenne u rodziny mieszkającej w spokojnej, pięknej okolicy, gdzie wszystko wydaje się rajskie i idealne. Tej wiosny Naoki oraz jego kuzyn, Takashi, obchodzą siedemnaste urodziny. Chciałby się powiedzieć, że pisklęta są coraz bliższe opuszczenia gniazda, ale czy to właśnie ten fakt bezustannie przygnębia ich matki, ilekroć wspomni się o bliskich urodzinach obu chłopców? Napięcie i oczekiwanie po prostu wiszą w powietrzu, jednakże trójka nastolatków nie ma pojęcia z czym się to wiąże. Zresztą, sprawa jest jeszcze bardziej niepokojąca, jako że każdego wieczoru, Takeshi wyczuwa jakąś nieludzką obecność, która czai się w pobliżu okna jego pokoju. Choć dzieli się swoimi spostrzeżeniami z kuzynem, nie zostaje potraktowany poważnie, a już następnego dnia, zmienia się nie do poznania. Miły, spokojny chłopak staje się arogancki, bezczelny, zaczyna się izolować. Jego niepokojące zachowanie sprawia, że Naoki i Nori zaczynają węszyć, ale nawet nie przeczuwają, jaka tajemnica może kryć się za nagłą przemianą Takashiego.



Bezpieczna przystań, do której chce się wracać, mały raj na ziemi, prawdziwie magiczne miejsce, gdzie wszystko wydaje się proste. Zapewne większość z nas potrafi sięgnąć pamięcią wstecz, do czasów dzieciństwa, do takiego właśnie miejsca. Wakacje, ferie, święta – każda okazja była dobra by poczuć ten błogi spokój i słodką radość, które niezmiennie dominowały nad innymi uczuciami, kiedy tylko człowiek znalazł się w tym idealnym, przeznaczonym dla nas świecie. Spróbujcie sobie jednak wyobrazić, że do tego perfekcyjnego raju zakradł się nieproszony gość, wąż, który niszczy wszystko to, co czyniło to miejsce tak pięknym. Słońce zakrywają burzowe chmury, staw wysycha, las zostaje ścięty, kwiaty usychają. Uczucie szczęścia ustępuje miejsca niepokojom, zmartwieniom, piękno powoli wypiera brzydota. Właśnie taki, hipnotyzujący, przemawiający do wszystkich zmysłów, choć złowróżebny i alarmujący obraz zaprezentowany został w „Przekleństwie siedemnastej wiosny”. Miejsce, które bohaterom kojarzy się nieodparcie z niewinnością, zostaje skażone i powoli obumiera, co sprawia ból, wywołuje bunt, nie pozwala na pogodzenie się z takim stanem rzeczy. Mimo dobrych chęci, idealny świat upada.

Do tej pesymistycznej wizji zostaje dorzucona mroczna tajemnica, która unosi się ponad bohaterami pozostając nieuchwytną. Stara, potężna, nieugięta. Za jej sprawą, biel przechodzi w szarość, ciemnieje zbliżając się niebezpiecznie do czerni. Wszystko zostaje przez nią naznaczone, a jej dotyk szerzy zarazę, która obejmuje ludzi, miejsca, nawet zwierzęta. Zmienia, przeistacza, deformuje. A przecież rozwiązanie wydaje się być tak blisko, zaledwie na wyciągnięcie ręki, chociaż wymyka się, kiedy człowiek zostaje sparaliżowany przez zdrowy rozsądek, ponieważ niemożliwe powinno pozostać w sferze niemożliwości. Ale to wszystko dzieje się naprawdę, więc jak wiele musi się jeszcze wydarzyć, zanim ktoś w końcu zacznie poszukiwać odpowiedzi na pytania i podejmie próbę poznania sekretu? Z jaką tajemnicą tak naprawdę mają do czynienia bohaterowie „Przekleństwa siedemnastej wiosny”? Jak bardzo jest mroczna?

Człowiek rozumny to człowiek ślepy – oto prawda, jaką ukazują nam Ono Fuyumi i Yamamoto Kotetsuko. To, co nieuchwytne dla ludzkiego oka, zwierzę potrafi dostrzec i wyczuć bez najmniejszego problemu – zmiany zachodzące w znanej stworzeniu osobie, wahania nastrojów u ludzi, choroby. Podczas gdy człowiek szuka racjonalnego wyjaśnienia, zwierzę przyjmuje wszystko do wiadomości, nie próbuje zestawiać ze sobą faktów, nie zastanawia się nad prawdopodobieństwem wydarzeń. Tak więc, zwierzę po prostu działa instynktownie i tym samym, w niektórych sytuacjach, okazuje się zdecydowanie inteligentniejsze niż przedstawiciele ludzkiej rasy. W tym tomie „Przekleństwa siedemnastej wiosny” właśnie te dwa światy zostają sobie przeciwstawione – rozumu i instynktu, ludzki i zwierzęcy, realny i paranormalny.

Zwieńczeniem tej wspaniałej historii jest bez wątpienia staranna, delikatna kreska Yamamoto Kotetsuko, w której niezaprzeczalnie dominuje biel. Rysowniczka dba o możliwie najlepsze zachowanie ludzkich proporcji, zaś mimika jej bohaterów oddaje ich emocje oraz myśli. W przypadku Naokiego, uważny obserwator bez problemu dostrzeże wahanie i wewnętrzną wojnę między tym, co pozornie niemożliwe, ale oczywiste, a tym, co racjonalne, choć pozbawione sensownej przyczyny. Przyznam się bez bicia, mam słabość do warsztatu Yamamoto Kotetsuko, którą znam doskonale z innych, niedostępnych jak dotąd na naszym rynku, dzieł i całym sercem polecam mangi, do których stworzenia przyłożyła swoją rękę. A w tym wypadku, jest to „Przekleństwo siedemnastej wiosny”.

Krótko mówiąc, gdyby mangi dzielono na klasy społeczne, „Przekleństwo siedemnastej wiosny” na pewno znalazłoby się pośród arystokracji. Ten tytuł po prostu ma klasę! Tym samym, jest to horror, który z czystym sercem można polecić osobie, która za tym gatunkiem nie przepada. Dlaczego? Ponieważ tutaj nie chodzi rozlew krwi, paskudne potwory czy brutalną siłę, ale o wykorzystanie tego, co w horrorze najbardziej kojarzy się z Japonią. A przynajmniej jest tak w moim przypadku.


niedziela, 15 czerwca 2014

News: MŚ 2014 - Wybrzeże Kości Słoniowej vs. Japonia

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej - Brazylia 2014
Pierwszy mecz Japonii w grupie C:


Wybrzeże Kości Słoniowej vs. Japonia
2:1

The Japan Times (Reuters)


W dzisiejszym meczu, który odbył się o nieludzkiej dla nas godzinie 03:00 (na polski czas), na stadionie Arena Pernambuco w Recife, Japonia przegrała z Wybrzeżem Kości Słoniowej 1:2. W 16 minucie meczu, bramkę dla Niebieskich Samurajów zdobył Keisuke Honda. Niestety, w 64 i 66 minucie, gole dla Wybrzeża strzelili kolejno: Wilfried Bony oraz Gervinho.


według Raportu Meczowego FIFA


sobota, 14 czerwca 2014

W drodze na Hokkaido - Will Ferguson



Tytuł: W drodze na Hokkaido
Autor: Will Ferguson
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 528
Ocena: 5/6







Will Ferguson spędził w Japonii kilka lat jako nauczyciel języka angielskiego, co było pracą może niewdzięczną, ale wyjątkowo dobrze płatną. Jak sam wspomina, Japończycy zwykli świętować każdą porę roku przy licznych butelkach sake, a więc nie wypadało by zamieszkały w tym kraju cudzoziemiec odstawał od tej tradycji. Właśnie podczas podziwiania kwiatów wiśni (sakura) narrator, a zarazem autor książki, pod wpływem upojenia alkoholowego złożył obietnicę, iż pewnego dnia wyruszy w podróż przez Japonię śladem kwitnienia sakura. Chociaż sam nie pamiętał zbyt wiele z tamtej chwili, jego współpracownicy zwykli przypominać mu wielokrotnie o danym słowie. W końcu mężczyzna uznał, iż nadszedł czas wywiązania się z obietnicy i zabierając ze sobą wszystko, co niezbędne wyruszył autostopem w podróż przez Japonię. Jego droga rozpoczęła się na przylądku Sata, zaś kończyła na przylądku Sōya z uwzględnieniem wyspy Rishiri i trwała wystarczająco długo, by Will Ferguson wykorzystał zarówno płatny urlop, jak i większość zwolnienia chorobowego oraz odwołał kilka tygodni zajęć lekcyjnych. Nie mniej jednak, podjęte ryzyko na pewno się opłaciło, jako że poznał naprawdę interesujących ludzi, rozwinął swoją wiedzę na temat Kraju Kwitnącej Wiśni i jego mieszkańców, przeżył niezapomnianą, pouczającą przygodę, o której zechciał nam opowiedzieć.

W drodze na Hokkaido to pozycja niezwykle interesująca i wartościowa, którą wyróżniają: prosty, używany na co dzień język oraz naprawdę liczne, ciekawe anegdotki. Całkowicie pozbawiona moralizatorskiego, poważnego charakteru książka pozwala na ciepły uśmiech czytelnika, zawsze, kiedy autor szczerze dzieli się z nim swoimi przemyśleniami, spostrzeżeniami, czy uszczypliwymi komentarzami. Przy takiej lekturze nie sposób się dołować! Zaraźliwy dobry humor to jednak nie wszystko. W trakcie czytania tej książki nie tylko można dobrze się bawić, ale także wiele nauczyć.

Dzięki wszystkim tym szczegółom mamy okazję obdarzyć pana Fergusona sympatią, bliżej poznać jego osobowość, punkt widzenia, sposób, w jaki patrzy na świat, jak również jego stosunek do życia, Japonii i Japończyków. Należy, bowiem wspomnieć, iż autor nie idealizuje ani kraju, po którym przyszło mu podróżować, ani mieszkających tam ludzi, ale jako osoba z zewnątrz, obcokrajowiec prezentuje obywateli japońskich w sposób, w jaki może postrzegać ich każdy gaijin, jak również wspomina o tym, w jaki sposób widzą się sami Japończycy. Widza, jaką w ten sposób zdobywamy jest niewątpliwie bardzo cenna i nie znajdziemy jej w żadnym podręczniku.

Will Ferguson podzielił swoją książkę na sześć części, z czego każdą z nich tworzą krótsze, bądź dłuższe rozdziały. Każdy drobny epizod z podróży autora niesie ze sobą inne przesłanie, dotyczy innej dziedziny życia, opowiada inną historię. I tak oto, znajdziemy tu zarówno elementy dotyczące kultury japońskiej, jak i japońskiego społeczeństwa, opis malowniczych miejsc, tajemnic kryjących się za pewnymi przyzwyczajeniami, gestami, poznamy sposób myślenia poszczególnych ludzi, ich motywy działania, zostajemy poinformowani o drażniących tematach, których nie warto poruszać w rozmowie. Co więcej, autor odsłania przed czytelnikiem fragmenty historii wysp japońskich, ich mitologii, wyznawanych przez Japończyków religii, przedstawia pewne wierzenia, filozofię, jak również ostatecznie sam pozwala sobie na snucie wyjątkowych przemyśleń.

W drodze na Hokkaido jest więc małym kompendium wiedzy na temat Japonii widzianej od środka, jak również zapewnia wgląd w emocje, jakie na obcokrajowcach wywrzeć może ten kraj. O ile większość pozycji traktuje Japonię jako raj na ziemi i nie ukazuje żadnych jej minusów, o tyle książka Willa Fergusona obiektywnie kreśli obraz całości kultury i społeczeństwa japońskiego. Jest to istotny element tego tytułu, który może sprowadzić na ziemię idealistów, utwierdzić w swoich przekonaniach realistów, czy też potwierdzić obserwacje innych osób. Ja osobiście naprawdę wiele wyniosłam z lektury W drodze na Hokkaido i jako osoba interesująca się Krajem Kwitnącej Wiśni cieszę się, że poza licznymi pozytywami mogłam poznać również negatywne cechy Japonii, jej geniusz i jednocześnie absurd, a nic nie umożliwia tego tak dokładnie jak książka Willa Fergusona i jego pasjonująca podróż autostopem.


www.willferguson.ca

wtorek, 10 czerwca 2014

Kwiaty grzechu tom 2 - Lee Hyeon-sook



Tytuł: Kwiaty grzechu
Tom: 2
Autor: Lee Hyeon-sook
Wydawnictwo: Kotori
Liczba stron: 178
Ocena: 5/6






Miłość od szaleństwa oddziela tylko cieniutka, niewyraźna bariera, która może rozpłynąć się niezauważenie w przeciągu jednej chwili. Ktoś powinien zauważyć jej przekroczenie i zareagować zanim będzie za późno. Ale kto?

Jeśli to w ogóle możliwe, Sewa staje się coraz bardziej chorobliwie zazdrosna o brata, który pragnąc normalności, usilnie walczy z samym sobą starając się od niej odsunąć. Niestety, dziewczyna nie potrafi, a może zwyczajnie nie chce zrozumieć Sejoona, co prowadzi do przykrej sytuacji w szkole i zmusza chłopaka do podjęcia drastycznych środków mających na celu pozbycie się jej przesadnego afektu. Próby ignorowania jej nie przynoszą spodziewanego efektu, a tylko zmuszają dziewczynę do jeszcze większych starań. Na domiar złego, rodzice bliźniąt wyjeżdżają na pewien czas, co stawia Sejoona w jeszcze gorszej sytuacji. Mając przed sobą wizję nocy spędzonej sam na sam z siostrą, chłopak zaprasza do siebie swoją dziewczynę oraz zainteresowanego Sewą Kihoona. Niestety, im dalej brat odsuwa się od siostry, tym bardziej niebezpieczna staje się Sewa, a kogoś takiego lepiej unikać zanim stanie się prawdziwe nieszczęście.

Pierwszy tom Kwiatów grzechucałkiem wyraźne zarysował postaci Sewy i Sejoona, jednakże to drugi nadaje im głębi barw, którymi odznaczają się na tle innych bohaterów. Na początek, wystarczy zauważyć, iż Sewa od samego początku podchodziła do świata i ludzi obojętnie, ale to właśnie teraz pokazuje swoje prawdziwe oblicze osoby, która nie tylko ma w głębokim poważaniu wszystko i wszystkich, ale nie pojmuje nawet powagi uprzedzeń i zasad moralnych jakimi rządzi się każde społeczeństwo. Ta dziewczyna po prostu, nie dostrzega i nie przyjmuje do wiadomości kontrowersji swojego przywiązania do brata, a na domiar złego, mówi głośno o ich bliskości, czym wzbudza niesmak u swoich rówieśników. Tym samym, jej zachowanie rani dotkliwie Sejoona, który usiłuje żyć jak normalny nastolatek, ale w całym swoim uwielbieniu dla brata, dziewczyna zwyczajnie nie rozumie jego uczuć i na całej linii odrzuca zdrowy rozsądek. To jednak zaledwie przedsmak tego, co składa się na jej osobę.

W tej części przerażająco wyraźnie rzuca się w oczy fakt tego, czym dla Sewy jest śmierć i poniekąd właśnie to stanowi esencję tego tomiku. Wprawdzie ciężko powiedzieć, czy nastolatka nie rozumie jej powagi, czy też jest po prostu szalona, ale nie ulega wątpliwości, że śmierć traktuje jak zabawę, coś niemal nierealnego. W trakcie lektury ma się wrażenie, że dziewczyna próbuje ją kusić, igrać z nią, sprawdzić jej możliwości. Śmierć innej osoby jest dla niej czymś tak obojętnym, że jest w stanie przyczynić się do tego bez mrugnięcia okiem, zaś sam fakt przeżycia wydaje się usprawiedliwiać wszystko. Nie ulega więc wątpliwości, że Sewa nie docenia życia i traktuje je równie lekceważąco, co obdarzonych nim ludzi. Jej postawa naprawdę graniczy z szaleństwem.


Co więcej, tym razem, mamy także okazję wniknąć choć odrobinę w psychikę Sejoona, który do tej pory tylko poprzez swoje zachowanie pozwalał nam poznać swoje myśli. Teraz możemy za to być już pewni tego, że chłopak ucieka przed Sewą i chce się od niej odsunąć, jako że jest przytłoczony jej zaborczością, zazdrością i całkowitym brakiem zrozumienia. Niemniej jednak, on również jest do niej przywiązany i z tego właśnie powodu, podobnie jak poprzednim razem, nie potrafi wyznaczyć między sobą a siostrą wyraźnej granicy, której nie mogliby przekroczyć. Usiłuje to zrobić, ale miota się, wraca po własnych krokach. Jego bezustanne wahanie i niezdecydowanie zostają w tym tomie zauważone przez Kihoona, który otwarcie wytyka wszystko to Sejoonowi, choć nie łatwo ocenić, jakie jest jego nastawienie do całej tej sprawy.

Tak się składa, że ta część Kwiatów grzechu przedstawia niepokojącą i zdecydowanie niezdrową zależność między zachowaniem Sewy a tym, w jaki sposób jest traktowana przez osoby, które w jej życiu cokolwiek znaczą. Dziewczyna do tego stopnia nieprzygotowana do życia w społeczeństwie, pełna negatywnych uczuć, miejscami nawet przerażająca i psychicznie niestabilna, jest rozpieszczana nie tylko przez rodziców i brata, ale także przez Kihoona, który tylko przez chwilę wydawał się wykazywać zdrowym rozsądkiem. Tej nastolatce wszystko uchodzi na sucho, więc raczej nie można dziwić się temu, jak zaborczo podchodzi do osoby bliźniaka i jak dalece lekceważy wszystkie zasady. Ktoś powinien zareagować, ale nikt tego nie robi, zaś sytuacja coraz bardziej się komplikuje. I właśnie dlatego, w kolejnych tomach może wydarzyć się wszystko.



Podsumowując, prezentowana przez Lee Hyeon-sook historia staje się w tym tomie jeszcze bardziej mroczna, zaś ukazane tu uczucia graniczą z obłąkaniem. Bezwzględność i nieokazywanie emocji wydają się jedynymi drogami prowadzącymi do celu, ale to wymaga ogromnej siły woli i poświęcenia. Czy ktoś jest w stanie zapanować nad nieobliczalną Sewą? Ile zła może wyrządzić jedna, zazdrosna dziewczyna? Kolejne części serii jeszcze przed nami!





poniedziałek, 9 czerwca 2014

sobota, 7 czerwca 2014

News: Aegyo - nowy magazyn dla fanów południowokoreańskiej muzyki


Grupa wydająca magazyn Asia on Wave już niedługo ruszy z nowym projektem
Aegyo będzie magazynem dla fanów południowokoreańskiej muzyki.
Jak możemy przeczytać na oficjalnym, świeżutkim fanpage'u Aegyo (*klik*), wydawcy dołożą wszelkich starań, by cena była przystępna dla każdego.
Życzę powodzenia i na pewno będę trzymać rękę na pulsie!


piątek, 6 czerwca 2014

Takeshi. Cień Śmierci - Maja Lidia Kossakowska




Tytuł: Takeshi. Cień Śmierci
Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 460
Ocena: 5/6


FRAGMENT *KLIK*


Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad zagadnieniem przeznaczenia i tym, jak dziwnymi drogami wiedzie ludzi do sobie tylko znanego celu? A może wszystko jest tylko kwestią przypadku i nie sposób tego przewidzieć? Odpowiedź nie ma jednak znaczenia, gdyż losy ludzkie bezustannie przecinają się ze sobą, splatają się w ciasny warkocz, wpływają na siebie. Historia składa się z niezliczonych wzlotów i upadków, które pociągają za sobą konsekwencje dalszych wydarzeń. I właśnie to znajdziemy w najnowszej powieść Mai Lidii Kossakowskiej, gdzie przeznaczenie i przypadek wpadają na siebie zupełnie jak ich ludzkie zabawki.

Na pierwszy rzut oka, Takeshi to mało rozgarnięty, choć z pewnością niezwykle utalentowany wędrowny artysta, który przemierza ziemie Wakuni na swoim pokracznym biostworze, oferując ludziom usługi holopacykarza. W rzeczywistości daleko mu jednak do tego obrazu, gdyż pod tą nieatrakcyjną maską kryje się Cień Śmierci – wytrawny szermierz, który sam jeden w mgnieniu oka potrafi posłać w zaświaty kilkunastu ludzi. Mężczyzna ma swoje powody by się nie wychylać i nie rzucać w oczy, jednakże los notorycznie płata mu figle, od kiedy przybył do lenna zarządzanego przez pana Omurę. Tak się składa, że okolica do najbezpieczniejszych nie należy, jako że znajduje się w rękach wpływowego gangstera oraz jego niestabilnej psychicznie siostry i już samo to wystarcza by Takeshi wpakował się w niezłe tarapaty. Niestety, bogowie zakpili sobie z niego i do licznych problemów dorzucili kolejny w osobie przygłupiej, zakochanej nastolatki. Czy może być jeszcze gorzej? Odpowiedź na pewno nie spodoba się szermierzowi.


Prawdę powiedziawszy, „Takeshi. Cień Śmierci” to literacka sałatka będąca tajemniczym daniem dnia. Czytelnik nie wie, w co się pakuje, póki nie złoży zamówienia i nie rozpocznie konsumpcji. I właśnie to jest niesamowite, ponieważ ani okładka, ani jej czwarta strona nie zdradzają tego, co kryje się w środku, a zdecydowanie mamy tu do czynienia z niełatwą do nazwania mieszanką. Albowiem bazą tego tajemniczego dania jest fantastyka, do której nasza kucharka dorzuciła japoński klimat, folklor oraz szczyptę historycznego smaku. Tutaj kończy się oczywistość, a zaczyna prawdziwa kulinarna sztuka, jako że autorka wymieszała wszystko z drobno posiekanym cyberpunkiem, doprawiła krwawymi scenami walki, komedią oraz dramatem i umieściła całość w pięknej, niepowtarzalnej salaterce stworzonej z mitologii oraz współczesnego obrazu kraju.

Swoje popisowe danie, autorka serwuje czytelnikowi na równie niepowtarzalnej zastawie, na którą składają się barwne opisy zapierających dech w piersiach, prawdziwie wspaniałych miejsc. Pani Kossakowska nie szczędzi nam szczegółowo odmalowanej panoramy przemierzanych przez tytułowego bohatera ziem, ściana po ścianie stawia na naszych oczach czarujące pawilony, zabiera nas do oświetlonego blaskiem neonów miasta, do obskurnej karczmy, epicko pięknego miejsca pojedynku. Co więcej, równie plastycznie przedstawia mitologię Wakuni, która powstała dzięki Wielkiej Bogini Prezes, Bogu Pierwszemu Udziałowcowi oraz Pierwszym Pracownikom. Ten niezwykle wymowny obraz wzbogacony jest jeszcze większą liczbą równie jednoznacznych szczegółów, co łączy współczesną Japonię z jej mitologiczną w sposób niepowtarzalny i niezwykle oryginalny.


Piękno pięknem, ale nie należy także zapominać o silnym elemencie humorystycznym, którym jest istna parodia „dziewczęcości”, czyli niewinnych marzeń, fantazji i pragnień słodkich nastolatek. Bo jak inaczej nazwać obraz skrajnego naginania świata do swoich wyobrażeń, nadawania głębszego, upragnionego sensu słowom i zachowaniom nieświadomego niczego mężczyzny, życia w świecie własnych fantazji uznawanych za prawdę? Jeśli dodać do tego rozpieszczenie jedynaczki uważającej się za księżniczkę, mamy gotowy przepis na komiczne sytuacje i monologi, które wręcz proszą się o wybuch śmiechu. Autorka jest bezlitosna i właśnie dlatego, Takeshi ma to wątpliwe szczęście wystąpienia w roli dzielnego wojownika, obrońcy uciśnionych i księcia z bajki jednocześnie. Biedak, nawet nie wie kiedy przygruchał sobie głupawą gołąbeczkę, co czytelnik bez wątpienia przyjmie wielkim rozbawieniem, jako że nieczęsto mamy do czynienia z takimi bohaterkami.

Co się zaś tyczy wątków poważniejszych, najsilniejszy kontrast dla komedii wychuchanej nastolatki stanowi temat honoru, bez którego nie sposób wyobrazić sobie wojowników osadzonych w świecie pachnącym feudalną Japonią. Maja Lidia Kossakowska dotyka tego niełatwego problemu na dwa, zupełnie różne sposoby. Z jednej strony, honor utożsamiany jest ze starymi zasadami, a więc ze skrajnym oddaniem przełożonym, ślepym posłuszeństwem, poświęceniem się ciałem i duszą kaprysom mistrzów, a więc i z brakiem własnej woli. Z drugiej, jest bliższy współczesności, a więc stanowi kwestię indywidualną, opierającą się na poszanowaniu własnej osoby, na zaufaniu względem przełożonych. Autorka konfrontuje ze sobą te dwa poglądy, pozwala by starły się w zaciętej walce, zarzucały się argumentami i odpierały je. Wydaje się przy tym skłaniać ku jednemu z obrazów honoru, jednakże o tym musicie przekonać się sami.

Podsumowując, „Takeshi. Cień Śmierci” to prawdziwa niespodzianka w azjatyckim puzderku z laki. Powieść nietuzinkowa i niepowtarzalna, gdzie przeszłość spotyka się z przyszłością, komedia z dramatem, świat ludzi ze światem folkloru, niewinne piękno z rozlewem krwi, czym przypomina stare, klasyczne produkcje kina japońskiego. Po tej powieści możecie spodziewać się wszystkiego!




wtorek, 3 czerwca 2014

Labirynt uczuć - Kou Yoneda



Tytuł: Labirynt uczuć
Tytuł oryginalny: Doushitemo furetakunai
Autor: Kou Yoneda
Tom: 1 (całość)
Liczba stron: 226
Ocena: 6/6






Przeciwieństwa się przyciągają, słyszymy to często, ale czasami chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego jak silny potrafi być ten magnes. Skoro jedna osoba jest w stanie popadać ze skrajności w skrajność, ziemia posiada dwa przeciwległe bieguny, zaś dobą rządzą księżyc i słońce, to dlaczego dwoje pozornie niepasujących do siebie ludzi nie miałoby dzielić tego samego uczucia? Czy to istotne jaki kolor noszą połówki jabłka, skoro idealnie się dopełniają? „Labirynt uczuć” to jedna z możliwych odpowiedzi na te pytania.

Shima Toshiaki nie ma łatwego życia. Mało że problemy zawodowo-prywatne zmusiły go do odejścia z renomowanej firmy, to jeszcze pierwszy dzień w nowej pracy rozpoczyna niezapomnianą przejażdżką windą z bardzo wczorajszym, skacowanym i śmierdzącym mężczyzną, który okazuje się być jego nowym przełożonym. Cóż, ta dwójka jest od siebie tak różna, jak to tylko możliwe. W przeciwieństwie do małomównego, spokojnego i niemal chłodnego Shimy, Togawa Yousuke jest chodzącą otwartością, ciepłem i niepohamowaną nachalnością. Podczas gdy pierwszy unika alkoholu i nikotyny, drugi nie potrafi sobie tego odmówić. A jednak tych dwoje coś do siebie nieoparcie przyciąga, jakby los chciał z nich obu zakpić, albowiem Shima jest gejem, który boi się zaangażować w związek bez przyszłości, zaś Togawa marzy o założeniu rodziny i dzieciach. Czy w takiej sytuacji jakikolwiek głębsza więź ma szanse rozkwitnąć i przetrwać?


Jak już nieśmiało napomniałam, „Labirynt uczuć” to tytuł, który składa się z kontrastów, ale warto zauważyć, iż nie dotyczą one wyłącznie zależności między bohaterami, ale odnoszą się także do innych elementów tej mangi. Wspomnieć można chociażby problem uczuć oraz marzeń. To one sprawiają, że na naszych oczach rozgrywa się zacięta walka pomiędzy niemal sprzecznymi pragnieniami serca. Przykładem może być sytuacja Togawy, który odczuwa potrzebę założenia rodziny, ale z premedytacją brnie w przeciwnym, wskazywanym mu przez żądzę, kierunku. Jego chęci nie łączą się w jedną całość i dlatego jest on zmuszony dokonać wyboru między siedzącymi w jego sercu dwoma kusicielami, z czego tylko jeden ma prawo do wygranej. Zresztą, w nie lepszej sytuacji jest Shima, który walczy ze sobą o wiele bardziej zaciekle, gdyż jego pragnienia ścierają się z rozsądkiem oraz strachem. Chłopak z jednej strony doskonale pamięta ból przeszłości, który powinien go czegoś nauczyć i nie chce dopuścić do powtórki, z drugiej jednak nie potrafi całkowicie odrzucić swoich potrzeb i uczuć, pragnie bliskości drugiej osoby. „Labirynt uczuć” rzeczywiście jest więc labiryntem.

W tym kontekście, na pierwszy plan wychodzi również motyw pokonywania swoich słabości oraz starcia toczonego we własnym wnętrzu. Albowiem Shima przypomina zabiedzonego szczeniaka, który jednocześnie pragnie być głaskanym i ucieka przed dotykiem obawiając się ciosu, zupełnie nie potrafi być szczery, z góry zakłada najgorsze scenariusze, nie wierzy w siebie i szczęśliwą przyszłość. Z kolei Togawa nie potrafi pogodzić się ze swoją traumatyczną przeszłością, która naznaczyła jego życie i bez przerwy się za nim ciągnie, a co więcej, ma swoje cuchnące nałogi, które drażnią wyczulony węch kochanka. Wszystko da się jednak przezwyciężyć, kiedy ma się ku temu odpowiednią motywację, a tej bohaterom nie brakuje, kiedy tylko spojrzą na swoje problemy z innej perspektywy i zostaną przyciśnięci do muru.


Warto zauważyć, iż wbrew pozorom „Labirynt uczuć” nie skupia się wyłącznie na emocjach i uczuciach, ale także przedstawia obraz japońskiego społeczeństwa pracującego w przedsiębiorstwach. Czytelnik widzi jak delikatną sprawą w miejscu pracy jest homoseksualizm i czytając między wierszami może dojść do pewnych wniosków. Ot, zdecydowanie rozsądniejszym rozwiązaniem jest ukrywanie odmiennych preferencji seksualnych, niż ich ujawnianie, nawet jeśli otoczenie to akceptuje. Co więcej, manga przedstawia nie tylko ludzi, dla których seksualność, własna bądź innych, nie stanowi najmniejszego problemu, ale i tych, którzy próbują ukryć swoją żądzę względem osób tej samej płci, uważając ją za coś wstydliwego, czy też rezygnują z bezowocnego związku na rzecz zakładania rodziny. Naturalnie, motywy te nie są w mandze niczym nowym, jednakże swoją obecnością rzucają światło na realia życia homoseksualnych salarymenów.

Jeśli zaś chodzi o kreskę, cechuje ją przyjemna dla oka prostota i przejrzystość, które Kou Yoneda zyskuje dzięki redukcji szczegółów do niezbędnego, niepozbawionego smaku minimum. Kadry w większości nie posiadają dalszego planu bądź jest on tylko subtelnie zarysowany. Tym samym, to przede wszystkim na bohaterach koncentruje się cała uwaga czytelnika, który w ten sposób pozostaje skupiony na przedstawionej historii. Kolorystycznie „Labirynt uczuć” określiłabym jako szachownicę, gdyż kadry jasne przeplatają się z ciemnymi, biel stanowi wyraźny kontrast dla czerni i rzadko się z nią zlewa. Sądzę, że wychodzi to mandze na dobre.


Podsumowując, „Labirynt uczuć” jest tytułem interesującym, w którym fabułę wyznaczają emocje i uczucia bohaterów, a tym samym mangaka stawia psychikę postaci ponad akcją. Jest to więc pozycja naprawdę wartościowa, którą po prostu trzeba poznać. Zresztą, czytelnik znajdzie tutaj także elementy komediowe, dzięki którym całość staje się lżejsza i bez wątpienia spodoba się tym większej liczbie osób.