niedziela, 22 lutego 2015

Prasówka #1




JAPONIA

W sobotę, 21 lutego 2015 roku, japońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o zatrzymaniu przez władze kurdyjskiej strefy autonomicznej na północy Iraku kolejnego japońskiego obywatela.
Obywatel, którego płci i wieku nie ujawniono, został zatrzymany niedaleko kurdyjskiego miasta Arbil, jako osoba podejrzana po tym, jak przekroczył granice Iraku przez Iran. Zatrzymany został już wypuszczony.
Wcześniej, 14 lutego, Ministerstwo informowało o zatrzymaniu na początku miesiąca japońskiego obywatela w podobnych okolicznościach, po tym jak dostał się do Iraku przez Turcję.

Policja w Kawasaki, w prefekturze Kanagawa, znalazła na brzegu rzeki nagie ciało 13letniego chłopca.
W piątek, 20 lutego 2015, zwłoki zauważył przechodzień idący akurat brzegiem rzeki Tama. Z autopsji wynika, że w chwili znalezienia chłopiec nie żył już od czterech godzin. Przyczyną śmierci były liczne zadane nożem rany na szyi, twarzy i ramionach. Jako że ciało było nagie, policja przypuszcza, że chłopak został zabity w innym miejscu, zaś jego ciało wrzucono do rzeki.
Trzynastolatek został zidentyfikowany przez matkę jako Ryota Uemura.
Policja informuje, że analizuje nagrania z kamer monitoringu, na których widać trójkę osób idących w stronę brzegu rzeki – jedna z nich pcha rower. Dalsze nagrania rejestrują tylko dwójkę powracających osób. Ponadto, w pobliskiej toalecie znaleziono resztki spalonych ubrań i butów.

W sobotę, 21 lutego 2015 roku, zmarł Hisashi Morita aka Bando Mitsugoro X, ceniony aktor teatru kabuki. Miał 59 lat.
Przed dwoma laty ujawnił, że cierpi na raka trzustki. Podjął się operacji, po której wrócił na scenę w kwietniu zeszłego roku. Niestety, z powodu nawrotu choroby jego ostatni występ miał miejsce w tokijskim teatrze Kabukiza już w cztery miesiące później.
Bando Mitsugoro X był znany nie tylko ze swoich występów teatralnych, ale również z gry aktorskiej, jako że występował w licznych filmach oraz dramach.
Jego debiut sceniczny miał miejsce w 1962 roku, występował wtedy pod pseudonimem Bando Yasosuke V. W dwa lata po śmierci ojca, również aktora kabuki, w roku 2001 Hisashi Morita przyjął pseudonim sceniczny Bando Mitsugoro X.
Aktor zdobył Nagrodę Japońskiej Akademii Sztuki w 2006 roku, Medal z Fioletową Wstążką (nadawany między innymi osobom, które w sposób szczególny przyczyniły się do rozwoju sztuki) w 2009 oraz Nagrodę dla Najlepszego Aktora 21ego Yomiuri Theatrical Grand Awards.


CHINY

Nian Bin skazany w 2008 roku na śmierć za podwójne morderstwo a następnie uniewinniony otrzyma około 671 489,00 zł zadośćuczynienia.
We wtorek, 17 lutego, mężczyzna otrzymał pismo, z którego wynika, że sąd Fuzhou wypłaci mu odszkodowanie w wysokości 1,14 milonów juanów (około 671 489,00 zł) za pozbawienie go wolności oraz cierpienia psychiczne.
W 2008 roku sąd w Fuzhou skazał 39 letniego Nian Bina, byłego właściciela stoiska z żywnością, na śmierć za otrucie dwójki dzieci sąsiada w 2006 roku. To wtedy, podczas autopsji stwierdzono, że przyczyną zgonu było zatrucie trutką na szczury, zaś podczas zatrzymania, które odbyło się w kilka dni później, policja znalazła jej ślady także w domu podejrzanego.
Mężczyzna został uniewinniony po ośmiu latach z powodu fałszywych poszlak oraz z braku dowodów. Zakwestionowano nawet przyczynę śmierci dzieci.
Nian Bian oskarża policję o tortury mające na celu wymuszenie przyznania się do winy oraz o fałszowanie dowodów i raportów.
To nie jedyny taki przypadek w Chinach.

Li Baojun, były deputowany Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, został aresztowany za nielegalne wykopanie 18-metrowej głębokości piwnicy pod zabytkowym dziedzińcem, która spowodowała zawalenie się pobliskich budynków.
24 stycznia piwnica zapadła się, a wraz z nią cztery otaczające ją budynki. Nikt nie został ranny, ale 15 rodzin zostało zmuszonych do przeprowadzki.
59letni deputowany cierpiący na nadciśnienie został hospitalizowany, co było wynikiem nagonki rozpoczętej przez media.
Nie jest jeszcze wiadome do czego miała służyć tak rozległa piwnica.


KOREA POŁUDNIOWA

Władze Seulu po raz pierwszy w tym roku ostrzegają przed żółtym pyłem przyniesionym przez północno-zachodnie wiatry znad południowej Mongolii i północnych Chin.
Stężenie pyłu w środkowych dzielnicach Seulu wynosiło 232 mikrogramy na metr sześcienny. Podobne problemy pojawiły się również w prowincji Gyeonggi.
Według ekspertów, duże stężenie żółtego pyłu powoduje choroby serca i układu oddechowego, toteż władze radzą zostać w domu, a w razie konieczności wyjścia na zewnątrz zakładać ochronne maseczki.

Kim Seong-kon, urzędujący prezes Instytutu Tłumaczeń Literatury Koreańskiej, został wyznaczony na drugą kadencję przez Ministerstwo Kultury, Sportu i Turystyki.
Kim Seong-kon jest emerytowanym profesorem języka angielskiego Uniwersytetu Narodowego w Seulu i od 2012 roku pełni funkcję prezesa ITLK.
Ministerstwo doceniło wysiłek, jaki 66letni mężczyzna wkłada w rozprzestrzenianie literatury koreańskiej za granicą, poprzez publikowanie przekładów dzieł w wielu krajach i pomoc tłumaczom native-speakerom.
Jego rozpoczynająca się właśnie kadencja będzie trwać do 2018 roku.




Źródła: News on Japan, The Japan News, Shanghai Daily, Korea Herald

News: K-ON! nowością Studia JG!

Studio JG podało tytuł swojej najnowszej yonkomy! Będzie to:

K-ON!
Autor: Kakifly
Gatunek/tematyka: muzyka, szkoła, obyczajowe
Ilość tomów: 4 (zakończona)
Szczegóły wydania: ???
 Cena: 24,99 zł
Premiera pierwszego tomu: kwiecień 2015
Kolejne tomy: w cyklu dwumiesięcznym


Opis: 
Jak wiadomo istotnym elementem japońskiej edukacji jest bycie członkiem szkolnego klubu. Zwykle funkcjonuje ich tak wiele, że każdy powinien bez problemu znaleźć coś dla siebie. Co natomiast, jeśli nie mamy bliżej określonych zainteresowań, a natura poskąpiła nam talentów? W takiej właśnie sytuacji znalazła się Yui Hirasawa. Ostatecznie jej uwagę przykuł pewien mały podupadający klub muzyczny. W zasadzie trudno powiedzieć czemu, zważywszy na to, że dziewczyna na żadnym instrumencie grać nie potrafi. Gdy jednak ten mały mankament wychodzi na jaw, pozostałe członkinie, mocno zdesperowane faktem, że bez Yui liczba osób w klubie nie będzie wystarczająca, decydują się nauczyć ją grania na gitarze. Czy na ogniu czystego zapału da się przyrządzić zespół, od muzyki którego widowni nie uschną uszy?*





Przedpłata: *KLIK*


*Opis i informacje pochodzą z fb wydawnictwa

środa, 18 lutego 2015

Pet Shop of Horrors tom 5 - Akino Matsuri




Tytuł: Pet Shop of Horrors
Autor: Akino Matsuri
Tom: 5
Wszystkich tomów: 10
Stan aktualny (JP): seria zamknięta
Wydawnictwo: Taiga
Liczba stron: 210
Ocena: 5/6





Już piąty raz jestem Waszym przewodnikiem po wyjątkowym świecie mangi „Pet Shop of Horrors”, która przenosi nas do pełnego egzotyki Chinatown, gdzie w niemal magicznym sklepie zoologicznym Hrabiego D, marzenia przybierają postać zwierząt i znajdują się na wyciągnięcie ręki. Po raz kolejny mamy okazję zagłębić się w odmętach ludzkiej psychiki, gwałtownych emocji oraz gorących pragnień, które pozwolą nam dotrzeć do samego serca każdej zawartej w tym tomie historii. Poznajmy bliżej piąty tom mangi, która z każdą częścią na nowo rozkochuje w sobie czytelnika!


Hrabia D miał już do czynienia z tak wieloma typami ludzi, że kolejny ambitny narwaniec, który za wszelką cenę pragnie osiągnąć wyznaczony przez siebie cel, nie stanowi wielkiej różnicy. Tak się jednak składa, że tym razem poprzeczka została podniesiona naprawdę wysoko, ponieważ stawką jest fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych, zaś narzędziem prowadzącym do sukcesu ma stać się legendarny kirin – istota, której nie wypuszcza się bezkarnie na wolność, jako że za jej moc należy zapłacić wysoką cenę. To jednak nie jedyny przypadek ludzkiej żądnych władzy, ponieważ to właśnie ona zmusza do ucieczki z Ambasady pewną uroczą kotkę, w której łapach znajduje się klucz do królewskiego tronu państwa Famen. Los jest na szczęście niezwykle łaskawy i to jakże bezcenne zwierzę trafia pod opiekę niezastąpionego Hrabiego D, który chwilowo ma na głowie także ludzkie dziecko. Winnym tej niecodziennej sytuacji jest naturalnie detektyw Orcot, który podrzuca ekscentrycznemu chińczykowi swojego młodszego brata, a wraz z nim spory bagaż bolesnej przeszłości, która od lat ciągnie się za rodzeństwem, jak więzienna kula przytroczona do nogi. Hrabia D niewątpliwie będzie miał ręce pełne roboty, choć nie tego się spodziewał.


Mogłoby się nam wydawać, iż Leona Orcota znamy już doskonale, ze względu na jego nieskomplikowany umysł, szczerość w kontaktach międzyludzkich oraz wyjątkową zawziętość. Okazuje się jednak, że i on może pokazać się czytelnikowi z innej strony, a to za sprawą zupełnie nowego, małego bohatera, którego poznajemy właśnie w tym tomie. Christopher Orcot, młodszy brat naszego detektywa, to naprawdę wielka postać tego tomu, ponieważ wachlarz jego zadań jest rozleglejszy, niż w przypadku innych bohaterów. Po pierwsze, pozwala nam bliżej poznać samego Leona, wyciąga na światło dzienne jego lepsze i gorsze cechy oraz pewne fakty dotyczące przeszłości rodzeństwa. Po drugie, i chyba najważniejsze, ukazuje czytelnikowi delikatną psychikę dziecka, którego świat może ulec diametralnej zmianie w przeciągu jednej chwili, a wszystko za sprawą bolesnych, nieprzemyślanych słów czy gestów. Co więcej, Chris obrazuje różnice między niewinnością a zdeprawowanym światem. W przeciwieństwie do brata, który pozwolił pochłonąć się głośnej, pędzącej w zatrważającym tempie codzienności, młodzian zamyka się w swoim świecie ciszy i poczucia winy, co pozwala mu dostrzec więcej.


I w końcu, postać młodszego z braci wprowadza do tego tomu również problem narodzin i śmierci, a w konsekwencji także macierzyństwa, w szczególny sposób kładąc nacisk na równowagę w tym temacie. Ustami Madame Sultany autorka uświadamia nam, iż przeznaczeniem dziecka jest życie, toteż nie powinno umierać przed rodzicami. Jest to oczywistość, z której czasami nie zdajemy sobie sprawy w obliczu śmierci kogoś bliskiego. Choć brzmi to poniekąd bezdusznie, większą tragedią jest śmierć dziecka, które matka musi pochować, niż kiedy to dziecko chowa rodzica. Ponadto, Akino Matsuri w szczególny sposób przedstawiła obchodzone każdego roku urodziny, które solenizant z reguły traktuje bardzo samolubnie. Przyznajcie się, ale tak szczerze, kto z Was w tym szczególnym dniu dziękuje matce za dar życia? Podejrzewam, że takich osób będzie bardzo, bardzo niewiele, o ile znajdzie się ktokolwiek. Pod tym względem, „Pet Shop of Horrors”naprawdę daje do myślenia.


Co więcej, dwójka Orcotów zapewnia autorce możliwość poruszenia istotnego, choć trudnego tematu relacji rodzinnych w obliczu kryzysu. Jestem przekonana, że mając do czynienia z zupełnie nieznanymi nam bohaterami, zbudowanie tego samego napięcia oraz więzi między postacią a czytelnikiem byłoby niemożliwe. Tymczasem Akino Matsuri podsuwa nam rodzeństwo po części już nam znane, które bez trudu możemy obdarzyć sympatią i któremu nie sposób odmówić swoistego uroku. Także relacje między braćmi są dosyć wyjątkowe, ponieważ obaj szukają wymówek, które odsunęłyby ich od siebie, podczas gdy w rzeczywistości potrzebują i pragną tej umykającej im braterskiej więzi. Myślę, że w tym kontekście warto zwrócić szczególną uwagę na fragment, w którym Leon sprawia przykrość Christopherowi, jako że charakteryzuje on najlepiej dwójkę braci oraz ukazuje dokładnie gmatwaninę ich uczuć, plątaninę pragnień.


W piątym tomie dużo miejsca zajmuje również władza, jako że pojawia się zarówno w rozdziale skupiającym się na kandydacie na prezydenta Stanów Zjednoczonych, jak i w tym poświęconym następcom tronu królestwa Famen. W sposób bardziej lub mniej bezpośredni możemy dostrzec różnice w sposobie wybierania przyszłej głowy państwa oraz w kryteriach, jakie musi ona spełniać. Nie trudno się domyślić, że zwykli ludzie powierzający przywództwo nad sobą jednej osobie są bardziej wymagający, niż władca oddający swoje stanowisko następcy. Jednocześnie wyraźne stają się także podobieństwa między osobami dążącymi do zdobycia władzy. Warto jednak zauważyć, iż Akino Matsuri buduje tę sieć zbieżności i niezgodności na dwóch zupełnie od siebie różnych historiach, z których jedna nosi znamiona dramatu, zaś druga komedii. W ten też sposób, czytelnik nie może narzekać na brak elementów jednego bądź drugiego gatunku, zaś autorka kolejny raz udowadnia, że potrafi tworzyć historie smutne i te zdecydowanie weselsze, a wszystkie one posiadają swoją unikalną wartość.


Tomik zamyka wyjątkowy rozdział, który tematyką oraz klimatem przywodzi na myśl „Czarnego Łabędzia” z Natalie Portman. Jest to historia otoczona baletem, w której centrum znajduje się szeroko pojęta miłość – do tańca, do mężczyzny, do sławy. Trzeba przyznać, że autorka w znakomity sposób wplotła w ten pełen gracji łabędzi taniec bezwzględne i zaciekłe walki kogutów. Co więcej, wykorzystała tę brutalność, by w pewnym momencie nadać swojej historii nie tylko tempa, ale także ulotności, tajemnicy, psychologicznego ciężaru. Ten jeden, niedługi epizod naprawdę robi spore wrażenie i ukazuje Hrabiego D w roli manipulatora, istnej szarej eminencji pociągającej za sznurki ludzkich emocji. Myślę, że ten rozdział z powodzeniem można uznać za jeden z najlepszych, czym autorka przywiązuje czytelnika jeszcze bardziej do całego „Pet Shop of Horrors”.



Podsumowując, Akino Matsuri daje nam kolejny powód do poddania się czarowi jej mangi i nadal kusi rozkoszą zgłębiania tych skąpanych w gwałtownych emocjach historii, w których pierwotna natura bierze górę nad ludzkim intelektem, legenda nad rzeczywistością. Jeśli „Pet Shop of Horrors” można kochać z każdym tomem coraz bardziej, to nie wyobrażam sobie dalszego ciągu, ponieważ już teraz uważam ten tytuł za jeden z najlepszych na naszym rynku.


piątek, 13 lutego 2015

Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw





Tytuł: Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw
Wydawnictwo: Edgard
Poziom: A1-A2
Skład kursu:
600 fiszek (słownictwo, gramatyka, tablice znaków, znaki kanji)
- 20 fiszek in blanco
- mini CD mp3 (nagrania, program do ćwiczeń)
- 3 kolorowe przegródki
Ocena: -5/6




Tytułem wstępu:
Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw to szybka i efektywna metoda nauki języka, którego znajomość u wielu osób wzbudza podziw. W końcu nawet języki europejskie wydają się niektórym osobom niemalże egzotyczne, a co dopiero ten azjatycki? Okazuje się, że wystarczy tylko wypracować sobie nawyk nauki za pomocą fiszek, a języki naprawdę nie są już takie straszne – nawet japoński. Polecam jednak sprawdzić to na własnej skórze, ponieważ nic nie zachęca do nauki nowymi sposobami tak bardzo jak własne sukcesy.

Walory estetyczne:
Japoński. 600 fiszek: trening od podstawto stosunkowo niewielkie (około 16 cm długości), ale wytrzymałe pudełeczko, które mieści w sobie nie najmniejszą wiedzę językową. Fiszki mają poręczną wielkość i zostały wydrukowane na dosyć grubym papierze, który porównałabym z dobrej jakości blokiem technicznym. Są wykonane starannie, przejrzyście i naprawdę nie mam im nic do zarzucenia. W pudełeczku bez problemu mieści się mini CD, więc nie musimy się martwić, że gdzieś posiejemy płytkę, a jej opis nie pozwoli na pomyłkę, jeśli przypadkowo przemiesza się z jakimikolwiek innymi CD. Załączone do zestawu trzy przegródki wykonane zostały z plastiku w rzucających się w oczy kolorach, co pozwala bez trudu dostrzec je w pudełeczku i szybko zapamiętać ich przeznaczenie. Dodatkowo pomaga nam w tym fakt, iż każda opatrzona została inną pozytywną buźką oraz napisem wskazującym na jej przeznaczenie („Uczę się”, „Do nauki”, „Umiem”). Całość została więc wykonana w prosty, ale bardzo staranny sposób.


Przejdźmy do konkretów:
Kurs pozwala na poznanie podstawowego słownictwa z 34 grup tematycznych (są to między innymi: zakupy, rodzina, szkoła, zdrowie, czas) – pragnę podkreślić, że naprawdę chodzi tu o podstawy – oraz konstrukcji zdaniowych języka japońskiego, poprzez zastosowanie wybranego słówka w prostej frazie. Dzięki obserwacji podanych przykładów, możemy bez trudu dostrzec także niektóre zawiłości gramatyczne oraz formy czasownikowe. Tym samym, „Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw” to nie tylko świetny start językowy, ale również odpowiednie dopełnienie innych publikacji, które nie zawsze zapewniają uczącemu się dostateczną liczbę przykładów.

Poza słownictwem podstawowym na 585 karteczkach, kurs zawiera również kilka fiszek z tablicami hiragany i katakany, podstawowymi zagadnieniami gramatycznymi oraz kanji. Jak łatwo się domyślić, karteczki nie wyczerpują dostatecznie poruszanych tematów, jednakże z całą pewnością są pierwszym wprowadzeniem do bardziej zaawansowanej nauki oraz zwięzłym materiałem powtórkowym w późniejszych fazach rozwijania umiejętności językowych.

Dalszy skład kursu:
O karteczkach ze słownictwem, gramatyką i innymi pomocami właśnie wspomniałam, jednakże pozostaje nam do poruszenia także kwestia kolejnych udogodnień. Albowiem, dodatkowo w kursie znajdziecie także 20 ponumerowanych karteczek in blanco (od 601 do 620), wykonanych z tego samego, solidnego papieru oraz posiadających ten sam wzór, co podstawowe fiszki. To istotne, jako że są one integralną część zestawu, nie zaś przypadkowym dodatkiem, jak zdarza się to w przypadku kursów innych producentów.

Ogromnym plusem tego kursu oraz niezastąpioną pomocą są nagrania na drobnej płycie CD mp3, dzięki którym uczący się ma możliwość wsłuchania się w brzmienie i melodię języka. W ten też sposób powoli szkolimy się nie tylko w zakresie słownictwa, ale również w rozumieniu języka obcego ze słuchu, co jest jedną z podstawowych umiejętności, jakie należy wypracować jeśli chcemy posługiwać się jakimkolwiek językiem obcym.

Co więcej, na płycie znajduje się również program pozwalający na wykonywanie dodatkowych ćwiczeń, jednakże wymaga on zainstalowania na komputerze, co nie każdemu przypadnie do gustu. Wymagania systemowe są wprawdzie bardzo niewielkie, ale zatwardziali przeciwnicy wgrywania na swój sprzęt czegokolwiek poza standardowym oprogramowaniem mogą się krzywić. Z tym trzeba się jednak pogodzić.


Tłumaczenie:
Warto wspomnieć także o starannym, odpowiednio dobranym tłumaczeniu na język polski, które ułatwia zapamiętywanie całych zdań. Mogłoby się wydawać, że to rzecz oczywista, jednakże mając styczność z fiszkami innych producentów naprawdę doceniam ten aspekt kursów Wydawnictwa Edgard. Nie mam więc wątpliwości, że Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw został stworzony przez osoby w pełni świadome tego, w jaki sposób efektywnie wykorzystać potencjał tej metody nauki.

Podsumowanie:
Inwestując w naukę języków naprawdę warto pomyśleć o najlepszej jakości wybieranych kursów i pod tym względem Japoński. 600 fiszek: trening od podstaw naprawdę zdaje egzamin. Naturalnie musimy wziąć pod uwagę fakt, iż nasz rynek nie pozwala na przebieranie, wybieranie i wybrzydzanie, niemniej jednak, moim zdaniem w dziedzinie fiszek Edgard spisuje się dzielnie. Jeśli więc ktoś dopiero planuje rozpocząć naukę japońskiego i ma ochotę wypróbować fiszki to polecam właśnie te, ponieważ czuć, iż zostały stworzone z sercem.


czwartek, 5 lutego 2015

Kuroko's Basket tom 1 - Fujimaki Tadatoshi




Tytuł: Kuroko's Basket
Tytuł alternatywny: Kuroko no Basket
Autor: Fujimaki Tadatoshi
Tom: 1
Wszystkich tomów: 30
Stan aktualny (JP): seria zamknięta
Wydawnictwo: Waneko
Liczba stron: ??
Ocena: -6/6






Mały krok dla ludzkości, wielki skok dla Polski:
Nie jest tajemnicą, że polski rynek mangowy unikał tytułów sportowych jak ognia i przez lata istnienia nie zdecydował się na wydanie żadnej japońskiej sportówki, chociaż fanów tego gatunku nie brakowało. Shounen i shojou przeplatały się ze sobą do znudzenia, shounan-ai oraz yaoi pojawiły się by nagle zniknąć i ponownie wejść na nasz rynek, ale sport w dalszym ciągu pozostawał poza zasięgiem czytelników. W końcu świat usłyszał o Kuroko no Basket, tłumy zapałały gorącą miłością do mangi o koszykówce, zaś Waneko wyszło przed szereg polskich wydawnictw odważnie odpowiadając na spragnione sportówek nawoływania fanów. Mangowa nisza, poruszana nieśmiało polskimi komiksami, w końcu została potraktowana poważnie przez jednego z mangowych rekinów wydawniczych. Czy dzięki temu mur nieufności wydawców do mangi sportowej runie? Miejmy taką nadzieję, ponieważ wśród polskich fanów również znajdą się tacy, którzy za sportówki będą całować pracowników wydawnictw po rękach. Dobrze, przyznaję się, jestem jedną z takich osób i naprawdę liczę na to, że na Kuroko's Basket polska przygoda ze sportem się nie skończy.

Sneak peek:
Kiedy słońce wakacji kryje się za horyzontem, drapieżnicy wychodzą ze swoich kryjówek by zapolować na świeże mięso, które tchnie w szkolne kluby zainteresowań trochę nowego życia. Liceum Seirin nie różni się pod tym względem od innych placówek edukacyjnych, więc także i tutaj wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, każdy nowy uczeń może czuć się chodliwym towarem. W ten też sposób, drużyna koszykówki liceum Seirin zaprasza w swoje szeregi grupkę pierwszaków, z których dwójka zasługuje na szczególne zainteresowanie. Pierwszym z nich jest Kagami Taiga, czyli nieoszlifowany diament, który swój talent rozwijał na odległych amerykańskich boiskach, drugim zaś Kuroko Tetsuya, tajemniczy szósty zawodnik legendarnego, niezwyciężonego „pokolenia cudów” z gimnazjum Teikou. Co takiego może zaoferować sobie nawzajem i swojej nowej drużynie dwójka różnych od siebie jak ogień i woda chłopców? Okazuje się, że naprawdę wiele.


A New Beginning:
Szkolne kluby zainteresowań to coś, czego w naszym kraju ze świecą szukać, toteż nie zawsze potrafimy pojąć, z czym wiążą się podobne przedsięwzięcia, jeśli nie stanowimy części czegoś podobnego w codziennym życiu. Jasne, jak wszędzie, tak i w Japonii, dla jednych będzie to zwyczajna zapchaj dziura w podziale godzin, dla innych szansa na rozwijanie zainteresowań lub spełnianie marzeń. W przypadku klubów sportowych sytuacja z pewnością jest poważniejsza, jako że w grę wchodzi rywalizacja na szczeblu regionalnym czy nawet krajowym, ale nie uprzedzajmy faktów. Na podobne rozważania mamy jeszcze czas, ponieważ w pierwszym tomie Kuroko's Basket na pierwszy plan wysuwa się motyw nowego początku, który dotyczy zarówno dwójki głównych bohaterów, jak i innych członków drużyny koszykówki liceum Seirin. Zresztą, już sam tytuł tego tomu właśnie na to wskazuje. „Jestem Kuroko” to formuła, którą można wygłosić przedstawiając się, a więc rozpoczynając nową znajomość, a przecież nasza dwójka właśnie rozpoczęła liceum, zapisała się do klubu koszykówki, rozegra swój pierwszy mecz, który będzie wizytówką tej nowej, wzbogaconej drużyny. Jak więc sami widzicie, w tej części wszystko dopiero się rozpoczyna i przypomina nam o tym nawet w szczegółach.

Nie tak do końca konwencjonalni:
Zanim poznacie historię kryjącą się pod tytułem Kuroko's Basket zapewne zaczniecie zastanawiać się nad tym, czym ten konkretny tytuł może różnić się od wielu innych. Na pierwszy rzut oka nie mamy przecież do czynienia z niczym szczególnym: nastolatek zaczyna naukę w liceum, zapisuje się do klubu, ugania się za piłką wraz z grupką innych spoconych facetów – wielkie rzeczy. Wystarczy jednak, że zaczniemy czytać i poznawać bohaterów, a od razu zauważamy potencjał tego tytułu. Już sam Kuroko jest przecież osobnikiem szczególnym, ponieważ na ogół w mangach mając do czynienia z kimś cichym i niezauważalnym jesteśmy skazani na wstydliwą fajtłapę, zaś tutaj trafiamy na szczerego i gotowego rzucić wyzwanie chłopaka, który potrafi w pełni wykorzystać swoją „bezpłciowość”. Dalej wystarczy skupić uwagę na pani trener, która z całą pewnością nie należy do przeciętnych, nie tylko za sprawą wieku, ale również dzięki wyjątkowym umiejętnościom oceny ludzkiej sylwetki, a i charakterek ma naprawdę fantastyczny. Również inne postaci mają w sobie coś, czego byśmy się po nich nie spodziewali. Wymienić można Kagamiego czy Kise, gdzie ten pierwszy zgrywając zawadiakę i indywidualistę okazuje się otwarty na innych, zaś ten drugi jak na utalentowanego przystojniaka jest strasznym młotkiem z kompleksem Kuroko – jakkolwiek dziwacznie to brzmi. Mając więc do czynienia z tak interesującymi i pod pewnymi względami niekonwencjonalnymi bohaterami, możemy spodziewać się czegoś wyjątkowego również po historii, która dopiero rozwija skrzydła.


Światło i cień:
Zostając nadal w kontekście niekonwencjonalności, wróćmy ponownie do naszej dwójki bohaterów, którzy w tym tomie niezaprzeczalnie grają pierwsze skrzypce. Czego spodziewalibyście się po tytułowym bohaterze serii sportowej? Raczej nie tego, czym zaskakuje nas Kuroko. Prawdę mówiąc, możemy nawet wahać się, czy aby na pewno jest on w tej mandze postacią najważniejszą. Myślę, że to istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że na boisku nasz nierzucający się w oczy zawodnik nie jest światłem, jak wszyscy główni bohaterowie dowolnych serii (nie tylko mangowych), ale cieniem, który staje się wyraźniejszy im mocniejsze jest światło. Tym samym, Kuroko nie stoi w pierwszej linii, ale kryje się z tyłu, niczym szara eminencja rozdzielająca piłki i mogąca zdecydować o wyniku meczu. Jak widać, podobnie sprawa może mieć się z całym pierwszym tomem mangi, skoro nasz tytułowy bohater nie do końca wydaje się być panem i władcą tych stroniczek. To kolejny dowód na to, że Kuroko's Basketjest mangą przemyślaną, o której wartości świadczą właśnie te niby to drobne, a jednak naprawdę istotne szczegóły nadające całości wyjątkowości.

Kolorowe kredki...”:
Ocena szaty graficznej Kuroko's Basketto dla mnie nie lada wyzwanie, ponieważ z tą mangą mam do czynienia pierwszy raz i przyznam się bez bicia, że spodziewałam się katastrofy, której nie doświadczyłam. Obwoluta nie jest idealna, to prawda, ale im dłużej na nią patrzę, tym szybciej się do niej przyzwyczajam. Zresztą, wewnątrz manga prezentuje się wcale nie najgorzej, jako że kreska autora wymaga wprawdzie dopracowania, jednakże nie jest katastrofalna. Tak, naprawdę tak myślę i mam świadomość tego, że Kuroko przypomina Goluma z tymi swoimi wielkimi oczyma, więc w trosce o moje biedne serce nie chciałabym zobaczyć go nad sobą w środku nocy. Kontynuując jednak przerwany wątek, linie tła i postaci są delikatne, cienkie, naprawdę staranne, co sprawia, iż kreska ta pasują bardziej do kobiety niż mężczyzny. Wierzcie mi, gdybym po rysunku miała ocenić płeć mangaki, w przypadku Kuroko'sBasket stawiałabym na kobietę, czym zapewne obudziłabym w Tadatoshim Fujimace chęć mordu i rządzę krwi. Mając to wszystko na uwadze, kresce autora daję zielone światło, ponieważ nie jest perfekcyjna, ale jest dobra.

W kilku słowach:

Kuroko's Basket jest tytułem wyjątkowym, którym warto zainteresować się z naprawdę wielu powodów. Przede wszystkim, jest pierwszym przedstawicielem swojego gatunku na naszym rynku – ot, takie rzadkie zwierzątko, które każdy może mieć w domu. Ponadto, oferuje czytelnikowi gamę interesujących i łatwych do pokochania postaci, które niejednokrotnie muszą odnaleźć się w zabawnych sytuacjach, a tych w tomiku nie brakuje. Zresztą, ten tytuł pokochały miliony, a to chyba najlepsza rekomendacja.


środa, 4 lutego 2015

Unboxing video #1: Dango Shop

Po prostu chciałam tego spróbować, a nadarzyła się okazja, więc... 


Link do sklepu: Dango Shop

Asortyment: gadżety (manga, anime, muzyka azjatycka, krajobrazy), magazyny (Asia on Wave oraz Aegyo), smakołyki, ubrania
Ceny: taniej niż w innych sklepach

Zawartość mojej koperty:


1. Asia on Wave Special, czyli magazyn Aegyo (100% koreańskiej muzyki) wraz z plakatami (w środku oraz dwustronnym dodanym luzem):


2. Naklejki z anime/artbookowe (DRAMAtical Murder, Free!, Togainu no Chi, Diabolik Lovers, SAO, Silver Spoon, Kuroko no Basket, Sekaiichi Hatsukoi, Junjou Romantica, Ouran, Haikyu!!, Karneval) oraz z zespołami (Babymetal, X JAPAN):


3. Dwustronne zakładki do książek/mang z anime (Haikyu!!, Kuroko no Basket, Sekaiichi Hatsukoi, Junjou Rimantica, Free!, Karneval, DRAMAtical Murder, Naruto, Togainu no Chi):

1. Jedna strona
1. Druga strona
2. Jedna strona
2. Druga strona

W przyszłości na pewno będę nadal zamawiać na Dango Shop! Tyle zakładek jeszcze do zdobycie, nie wspominając już o innych, wciąż dodawanych gadżetach ^^

wtorek, 3 lutego 2015

Moje nowości: 1/2015

STYCZNIOWE NOWOŚCI NA PÓŁCE ORAZ GADŻETY:




1. Sword Art Online #2
2. HAGANAI - Nie ma wielu przyjaciół #1 (jednorazowy zakup brata)
3. Spice & Wolf #1 (jednorazowy zakup brata)
4. Unbreakable Machine-Doll #1 (jednorazowy zakup brata, ale ja planuję kontynuować)
5. Pet Shop of Horrors #5
6. Kobato #6
7. Karneval #10
8. Natuto #66
9. Orange #2


 DODATKI:
A. Karta Naruto
B. Zakładka Are you Alice?
C. Zakładka Na dzień przed ślubem
D. 2 karty Kobato
E. Kalendarzyk Kuroshitsuji 2015
F. Kalendarzyk Dogs 2015
G. Kalendarzyk Dengeki Daisy 2015
H. Kalendarzyk Tasogare Otome X Amnesia 2015



I. Kalendarzyk Studia JG 2015 (dodatek do zamówienia brata)
J. Kalendarz Studia JG na 2015 (dodatek do zamówienia brata)
K. Figurka Hasegawa Kobato (brata, ale to kwestia czasu, kiedy stanie się moja ;))

niedziela, 1 lutego 2015

HOROSKOP WALENTYNKOWY 2015

LEGENDA
MIŁOSNY HOROSKOP NA LUTY

Sprawdź, jak będą wyglądać Twoje stosunki z innymi znakami w tym miesiącu.

Instrukcja:
Znajdź swój znak zodiaku pośród tych ustawionych poziomo w jednej linii, jak wskazuje zielona strzałka.
Znaki ustawione pionowo to ludzie, z którymi możesz mieć styczność w lutym.
Sprawdź oznaczenia i skonsultuj je z legendą zamieszczoną obok.