środa, 30 sierpnia 2017

Ayuta tom 1 - pako





Tytuł: Ayuta
Autor: pako
Tom: 1
Wszystkich tomów: 1
Stan aktualny (JP): seria powstająca
Wydawnictwo: Ringo Ame
Liczba stron: 168
Ocena: -4/6




Do tej pory, miałam już okazję pisać kilka recenzji tytułów bardzo trudnych w ocenie, jednakże muszę przyznać, że „Ayuta” bije je na głowę. Przede wszystkim, mamy do czynienia z serią dopiero powstającą, która na chwilę obecną liczy zaledwie jeden tom, toteż nie wiemy do końca na czym stoimy i czego powinniśmy się spodziewać. W podobnych sytuacjach zazwyczaj pomaga lektura pierwszej odsłony takiej nowości. Tak się jednak składa, że „Ayuta” to prawdziwe czytelnicze wyzwanie i tradycyjne metody na niewiele się tu zdadzą. Dlaczego? Mam nadzieję, że zdołam odpowiedzieć na to pytanie.

Hoshito i Endou to młodzi chłopcy mieszkający w opuszczonym i bujnie zarośniętym budynku najprawdopodobniej będącym kiedyś szkołą. Ich życie niewątpliwie należy do nudnych, toteż urozmaicają je dziwacznymi grami. Pewnego dnia Endou nakłania kolegę do wyruszenia w podróż w celu znalezienia rogatej cykady żyjącej w Ameryce. Chłopcy obierają więc kierunek i niespiesznie ruszają naprzód odkrywając powoli świat, w którym żyją, a który jest jedną wielką niewiadomą.


Co tu dużo mówić, „Ayuta” to bez wątpienia manga inna niż wszystkie, z jakimi do tej pory mieliśmy do czynienia i nie chodzi o historię, o przedstawione wydarzenia czy bohaterów, ale o sposób w jaki jest „budowana”. Wyobraźcie sobie, że nagle budzicie się w zupełnie nieznanym sobie miejscu, rządzącym się własnymi prawami, wśród obcych sobie ludzi i najzwyczajniej w świecie musicie nadążyć za tym, co dzieje się wokół Was, za prowadzonymi konwersacjami, za unikalną, niezrozumiałą do końca kulturą. Nie łatwo byłoby przejść nad czymś podobnym do porządku dziennego, a w takiej właśnie sytuacji stawia nas pako, autor mangi. „Ayuta” jest bowiem historią budowaną za pomocą wydarzeń rozgrywających się tu i teraz oraz dialogów. Inaczej mówiąc, nie mamy tu narratora, nie poznajemy myśli żadnego z bohaterów, nie znamy ich przeszłości, ani też nie mamy pojęcia, w jakim żyją świecie. Nasza wiedza ogranicza się do tego, co ma miejsce na naszych oczach. Jak łatwo się domyślić, wiąże się to z pewnym chaosem, zupełnie jakbyśmy układali puzzle, nie wiedząc, jaki kryje się za nimi obraz. Jest to więc bardzo interesujące doświadczenie, które niestety nie każdemu przypadnie do gustu, jako że wymaga od czytelnika skupienia i cierpliwości.

Skupmy się jednak na treści „Ayuty”, ponieważ jest ona tym, co niewątpliwie przemawia na korzyść mangi. Świat, w którym żyją bohaterowie wydaje się nam budowany na fundamentach postapokaliptycznych, chociaż na chwilę obecną jest to tylko wrażeniem, jakie odnosimy podczas lektury. To odczucie budowane jest dodatkowo przez fakt, iż każdy rozdział wydaje się przedstawiać inny obraz świata po jakimś kataklizmie lub czymś podobnym. Mamy więc zdominowane przez przyrodę miasto, reprezentowane przez budynek szkoły, dziwaczną, wyraźnie krwiożerczą istotę, mały raj technologiczny, wywołującą choroby faunę, podział na „terytorium” młodych i starszych ludzi. Krótko mówiąc, pierwszy tom mangi to małe kompendium postapokaliptycznych scenariuszy, z których wprawdzie jak na razie nic nie wynika, ale które pozwalają nam powoli poznawać ten jakże tajemniczy świat „Ayuty”.


Wielkim znakiem zapytania są dla nas także główni bohaterowie, o których początkowo nie wiemy zupełnie nic, a których bardzo leniwie poznajemy. Przyznam jednak, że „poznanie” to jak na razie zbyt wielkie słowo, ponieważ autor podrzuca nam na ich temat zaledwie jeden fakt, który nakreśla początki ich znajomości. Niemniej, Hoshito i Endou wydają się całkiem interesujący, jako że różnią się od siebie w znacznym stopniu, ale łączy ich pewna doza ekscentryczności. Może to nadinterpretacja z mojej strony, ale mam wrażenie, że także kreacja dwójki głównych bohaterów wskazywałaby na postapokaliptyczny charakter tej mangi. Jakkolwiek by jednak nie było, Hoshito i Endou są dla nas zagadką, tym większą, że nie tylko przeszłość, ale także ich myśli są przed nami ukryte.

I w końcu, coś pewnego, co nie zmusza nas do bazowania na domysłach, czyli kreska. pako niewątpliwie należy do grona utalentowanych rysowników, którzy potrafią sprawić przyjemność naszym oczętom. Jego kreska jest staranna i delikatna, ale prowadzona pewnie. Stosunkowo nieznacznie dominująca biel oraz zrównoważone użycie czerni i odcieni szarości sprawiają, że manga jest przejrzysta i tym milsza dla oka. Mangaka w miarę możliwości zachowuje proporcje ludzkiego ciała i nie ucieka od szczegółów tła, co osobiście bardzo sobie u niego cenię. Krótko mówiąc, szata graficzna jest jednym z największych atutów tej mangi.


Podsumowując, „Ayuta” to jeden wielki znak zapytania, ponieważ z jednej strony otrzymujemy wiele, z drugiej zaś niemal nic. Niemniej jednak, jest to manga prowadzona niekonwencjonalnie, która może nas w przyszłości zaskoczyć, jeśli tylko damy jej szansę. Na chwilę obecną jest odrobinę chaotycznym początkiem czegoś interesującego, co stanowi dla czytelnika pewne wyzwanie. Osobiście daję temu tytułowi zielone światło i czekam na kontynuację, ponieważ jestem bardzo ciekawa, co dalej z tego wyniknie i co tak naprawdę siedzi w głowie autora.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz