wtorek, 11 listopada 2014

Muzyka: Babymetal - Babymetal

Źródło: www.takahashi-office.co.jp



Nazwa zespołu: Babymetal
Nazwa albumu: Babymetal
Liczba utworów: 13
Członkowie zespołu: Su-metal, Moametal, Yuimetal
Gatunek muzyczny: kawaii metal, trash metal, melodic death metal, power metal
Ocena: -5/6





Kawaii metal to nazwa nowego stylu muzycznego, który bez wątpienia w pełni oddaje to, czego możemy spodziewać się po zespole tworzącym w tym gatunku. Babymetal to, jak do tej pory, jedyna grupa działająca na tej scenie. Trzy słodkie dziewczynki w gotyckich strojach i zupełnie „nieistotni” muzycy w tle. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Grupa składa się przede wszystkim z trzech wokalistek, z czego najstarsza, Suzuka Nakamoto (Su-metal) ma 17 lat, zaś Moa Kikuchi (Moametal) oraz Yui Mizuno (Yuimetal) po 15. To one są twarzą zespołu, podczas gdy odpowiedzialna za muzykę grupa profesjonalistów jest zaledwie „wymiennym tłem”. Znakiem firmowym Babymetal jest lis, toteż od razu rzuca się w oczy sposób, w jaki wokalistki układają palce. Na pewno każdy kojarzy skrzyżowane ramiona symbolizujące X JAPNA, więc wiecie o czym mówię. W tym wypadku chodzi jednak nie tyle o krzyżowanie rąk, ile o znak kojarzony z muzyką metalową, który został odrobinkę zmodyfikowany, przez co przypomina pyszczek lisa (palec wskazujący oraz mały są wystawione do góry, podczas gdy trzy pozostałe składa się ze sobą w „dzióbek”).

Źródło: babymetal.net
Ze względu na młody wiek dziewcząt, Babymetal jest zespołem, który stanowi most łączący dwa światy – słodycz dzieciństwa oraz mrok metalowej subkultury. Wsłuchajcie się w treść większości metalowych utworów, a przekonacie się, że nie są one stworzone dla młodego słuchacza, a przecież młodzi również mogą gustować w ciężkich brzmieniach. Poza tym, dzieciństwo to domena kolorów i słodyczy, czego pozbawiony jest znany nam metal. W tym kontekście, znaczenie Babymetal jest ogromne, jako że zespół otwiera nawet najmłodszym i najsłodszym dzieciakom drogę do pogodzenia ich wieku z ciężką muzyką. Naturalnie kawaii metal nie jest gatunkiem, który miałby z jakiegoś powodu dyskryminować starszego słuchacza. Jest jednak bardzo specyficzny, toteż nie każdemu podejdzie, chociaż bez wątpienia trafią się i tacy, którzy na jego punkcie oszaleją. Tego po prostu trzeba spróbować. Wiem, co mówię, gdyż testowałam zespół na pewnym starym metalu.

Pierwszy album „Babymetal” to mieszanka tematów, stylów, wszystkiego, co tylko można ze sobą połączyć, czyli wszechobecny metal oraz hiphopowe wstawki, cukierkowość. Składa się z trzynastu utworów, które można podzielić na trzy grupy – poważne, dziecinne, neutralne. Pragnę zwrócić Waszą uwagę w szczególności na pięć piosenek, które z takiego czy innego powodu idealnie oddają całość albumu oraz charakteryzują ten zespół.

Album „Babymatal” otwiera utwór „Babymetal Death”, który pierwszymi dźwiękami oraz śpiewem chóru wprowadza słuchacza w gotycki klimat idealnie odpowiadający okładce płyty – kamienne wnętrze przypominające kościół ze „świętą” figurą o twarzy lisa i trzema trumnami. Rozkoszujemy się tym natchnionym spokojem przez przeszło minutę, a następnie zaczyna się prawdziwa „zabawa”, kiedy do gry wchodzą mocne dźwięki gitary i perkusji oraz growl. Muzyka przyspiesza, staje się jeszcze cięższa, growl głębszy, a po chwili słodkie dziewczęce głosiki, jeden po drugim, dodają swoje jedno zdanie tekstu. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, chociaż pracy trójki dziewczątek jest tutaj stosunkowo niewiele. „Babymetal Death” to mocny akcent na „dzień dobry”.


Sytuacja zmienia się odrobinę przy okazji drugiego utworu „Megitsune”, który tekstem nawiązuje do japońskich wierzeń, w których kitsune przybierają postać kobiety. I w tym momencie pojawia się drobny zgrzyt. O ile w przypadku Su-metal treść nie kłóci się przesadnie z jej kobiecością, o tyle jej dwie 15-letnie towarzyszki nie są raczej odpowiednim tłem tego utworu. Niemniej jednak, całość okraszona została odrobiną typowo japońskiej muzyki, mocnym, szybkim brzmieniem oraz męskim growlem, co sprawia, że „Megitsune” wpada w ucho i może spodobać się starszym słuchaczom.


Poważna tematyka, folklor i kobiecość odchodzą jednak w zapomnienie już przy trzecim utworze, „Gimme Choko!!”. W tym wypadku, nie można przyczepić się do treści i wieku wokalistek, jednakże wyobraźcie sobie metal i słodkie głosiki śpiewające o czekoladzie. Komiczne połączenie, które starym metalom może nie przypadnie do gustu, ale na pewno otwiera drogę tym młodym i uzależnionym od słodyczy ;)


Dalej dziewczęta raczą nas odrobiną powagi, wzruszającą historią dwójki kochanków i w nagle: „Do・Ki・Do・Ki☆MORNING”, czyli połączenie słodkiej muzyki rodem z anime dla najmłodszych oraz metalu. Utwór robi wrażenie i przykuwa uwagę. Zaczyna się niemal kiczowato, by uderzyć w mocne gitarowe brzmienie, dziewczęta słodzą swoimi głosikami, gitary nadają wyrazu rozkosznej muzyczce rodem z Doremona i znowu zostajemy rozpieszczeni metalowym uderzeniem. Jakkolwiek niedorzeczne wydaje się to połączenie, utwór wpada w ucho i poprawia humor. Wyobraźcie sobie grupkę długowłosych, groźnie wyglądających metali, którzy podskakując idą przez łąkę i trzymają się za ręce. W taki sposób obrazowo można oddać ten kawałek.



„Onedari Daisakusen”, siódmy utwór z płyty i kolejny „dziecięcy” element albumu, zaczyna się niewinnie, delikatnymi dźwiękami, do których zostają dołączone mocniejsze nuty. Młode wokalistki udzielają nam rad, co do sposobu podejścia ojca, zabajerowania go i wyłudzenia pieniędzy na różnorodne zachcianki. Tekst łączy więc w sobie ludzką chciwość, która dotyka każdego, kombinatorstwo, przebiegłość młodych, którzy opracowują swoje metody podejścia do rodzica niepotrafiącego odmówić słodkim oczkom i miłym słówkom. Jako 100%-owy materialista, uwielbiam ten utwór.


Kolejne kawałki utrzymane są w podobnym stylu. Jedne z nich są poważniejsze, inne dziecięco słodkie bądź stosunkowo obojętne pod względem treści. Muzyka łączy mocny metal z subtelnością i wesołą niewinnością, to przyspiesza, to znowu zwalnia. Słuchacz na pewno nie może narzekać na brak różnorodności i jeśli okaże się otwarty na nowości, z pewnością odnajdzie w kawaii metalu coś dla siebie.


2 komentarze:

  1. Babymetal to jeden z niewielu zespołów z mocnym brzmieniem, który nie tylko przypadł mi go gustu, ale zawsze poprawia mi humor. Dobre podsumowanie płyty i piosenek! Często słuchałam ich w losowej kolejności i nie przyszła mi do głowy taka analiza, ale jest ona interesująca :) Jak sądzisz, co się stanie z dziewczynami za kilka lat kiedy nie będą już "baby" czy zostaną wymienione na "świeżą krew" czy co się stanie z całym zespołem? Jakby nie patrzeć ich młodość, która nieuchronnie przemija, jest częścią ich wizerunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zespół może przerodzić się w inny. Ktoś dojdzie, ktoś może odejść i przyłączyć się do innej kapeli. Wydaje mi się, że Babymetal to nie "zajęcie" na całe życie. Są młode, ich plany na przyszłość mogą się zmienić, ich pomysł na zespół mogą być różne. Nie wydaje mi się żeby miały tworzyć wspólnie w takim składzie i w takim stylu za długo. Jak sama zauważyłaś, dorastają.
      Za to bardzo możliwe, że będzie powstawać więcej grup wzorowanych na BM, jako że dziewczyny już zdobywają dużą popularność na całym świecie. Kawaii metal okazał się potrzebny.

      Usuń