sobota, 29 marca 2014

Dia Game - Kotora Byaku



Tytuł: Dia Game
Tom: 1 (całość)
Autor: Kotora Byaku
Wydawca: Ringo Ame
Ilość stron: 160
Ocena: 5/6






Polski rynek mangi rozrasta się z każdym rokiem, jego fundamenty umacniają się i stają coraz grubsze, wydawane tytuły okazują się coraz to odważniejsze, zaś do niedawna zapomniani fani yaoi mogą rozkoszować się coraz większą ilością wydanych z myślą o nich pozycji. Tym właśnie repertuarem, swoją karierę rozpoczyna świeżutkie Wydawnictwo Ringo Ame, które pod koniec lutego wypuściło bardzo miłą dla oka, jednotomową mangę „Dia Game. Zapraszamy Was, więc na jazdę testową, która pokaże, co w trawie piszczy.

Uciekając przed łowcami, Dia – niewinny wampir, który do tej pory nie skrzywdził nawet muchy – przybywa do Japonii, gdzie planuje odnaleźć spokój i szczęście. Tak się niestety składa, że jego jasne włosy i delikatna uroda zwracają na siebie uwagę, przez co nijak nie jest w stanie wmieszać się w tłum, a na domiar złego, zostaje bez najmniejszych problemów odnaleziony przez Kuro, depczącego mu po piętach, uciążliwego łowcę. Próbując pozbyć się niechcianego cienia, Dia dosłownie wpada w ramiona młodego, przystojnego handlowca, Totsuki, który wspaniałomyślnie oferuje wampirowi nocleg oraz pracę. Urodziwy krwiopijca nie mógł lepiej trafić, jako że mężczyzna jest nie tylko gościnny, ale także niebywale miły, czym zjednuje sobie zaufanie i ciepłe uczucia wampira. Zaszycie się w domu Totsuki nie gwarantuje jednak świętego spokoju, gdyż Kuro nadal kręci się w pobliżu, zaś w chłopaku odzywają się pragnienia, których zaspokojenie stanowi priorytet.


„Dia Game” to tytuł pod wieloma względami słodko-gorzki. Po pierwsze, mamy do czynienia ze stosunkowo prostą fabułą bez fajerwerków – uciekający przed niebezpieczeństwem wampir, depczący mu po piętach łowca, czarujący i gotowy do pomocy wybawca. Brzmi nieskomplikowanie i może rzeczywiście tak jest, ale nie pozwólcie uśpić waszej czujności, gdyż tytuł ten posiada potencjał i naprawdę potrafi zainteresować czytelnika. Już pierwszy rozdział może podsunąć nam wiele możliwych rozwinięć akcji i ostatecznych rozwiązań, jako że mamy do czynienia z kilkoma nałożonymi na siebie szablonami, między innymi: on jeden/ich dwóch; wampir/łowca; zaszczute zwierzątko/dzielny wybawca. W tej mandze może wydarzyć wszystko, a jakiego wyboru dokonała autorka, przekonajcie się sami! Sądzę, że warto.

Po drugie, postaci. Mangaka uczyniła głównym bohaterem kwintesencję „ukowatości”, słodyczy i niewinności, czyli dziewczęco uroczego, pełnego życia, a jednocześnie bardzo samotnego wampira, który stracił wszystkie bliskie sobie osoby. Co więcej, ta chodząca niewinność nie może opędzić się od naprawdę przystojnego i lekko ekscentrycznego łowcy, który doskonale wie, jak używać życia, ale z powodów, których Wam nie zdradzę, nie może pozwolić sobie na swawolę i skazany jest na duszenie się w swojej roli łowcy wampirów. To jednak nie wszystko, gdyż u boku naszego słodziaka pojawia się także niezwykle uczynny Japończyk, skrywa pewną istotną tajemnicę.


I w końcu, intryga przedstawiona przez Kotora Byaku również posiada ten wyjątkowy smak życia. Z jednej strony mamy do czynienia z prawdziwą słodyczą spokojnej egzystencji u boku troskliwej osoby, z prostą, szczerą i niemal dziecięcą radością, z niespodziewanym sprzymierzeńcem, który zawsze czuwa i jest na stanowisku niczym przyjaciel. Z drugiej, ukazane zostają bolesne uczucia osamotnienia, straty i braku własnego miejsca oraz prawdziwe oblicze świata, który pod przyjemną dla oka maską ciepła, skrywa mroczne, bezlitosne żądze. Pośrodku tych dwóch biegunów, stoi niewinny, narażony na ciosy Dia, który zamyka oczy na to, co niszczy jego wizję lepszych dni, a który musi w końcu dostrzec to, czego nie chciał zaakceptować.

Jako że „Dia Game” jest tytułem całkiem nowym, zaś Kotora Byaku po raz pierwszy zawitała na naszym rynku, w kilku słowach należy także wspomnieć o jej kresce. Mangaka w sposób wyważony łączy biel, czerń i szarość, co dodaje każdej stronie wyrazistości i nie pozwala całości zanurzyć się w mrocznym klimacie dramatu czy radosnej, jasnej lekkości komedii. Większości kardów za tło służy puste pole urozmaicone czernią bądź szarością, natomiast w innych przypadkach, dalszy plan jest raczej prosty, pozbawiony mnogości szczegółów. Sami bohaterowie charakteryzują się delikatnością rysów, wyrazistą mimiką i proporcjonalnością ciała, zaś chibi Dia zdecydowanie ma na swoim koncie 100% słodkości. W tym miejscu, w ramach ciekawostki wspomnę, iż na stronie 23 możecie doszukać się niewielkiego nawiązania do „Jappa no Amane”, innej mangi autorki.


Podsumowując, „Dia Game” to bez wątpienia interesujący tytuł, który nie grzeszy może przesadną oryginalnością, jako że Kotora Byaku nie wychodzi poza znane schematy, ale stanowi ciekawą lekturę, w której z łatwością odnajdziemy targające bohaterami uczucia, a także posmakujemy goryczy życia. To także małe studium dysproporcji między aparycją, wyobrażeniami a rzeczywistym charakterem człowieka. Krótko mówiąc – manga, którą warto mieć i której warto poświęcić czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz