wtorek, 25 marca 2014

Zakochany tyran tom 4 - Hinako Takanaga



Tytuł: Zakochany tyran
Tom: 4
Autor: Hinako Takanaga
Wydawca: Kotori
Ilość stron: 194
Ocena: 6/6






Nad pojawiającymi się znienacka skojarzeniami nie sposób zapanować, zaś baśniowe historie potrafią przyjmować najróżniejsze formy. I tak, jeśli dodamy do siebie te dwa niezależne składniki, a następnie dobrze nimi zamieszamy, na pewno otrzymamy czwarty tom „Zakochanego tyrana”. Brzmi nieprawdopodobnie? Więc sami przekonajcie się, co potrafi Hinako Takanaga, gdy zestawi ze sobą „damy” w opałach, odważnego, wyposzczonego rycerza oraz złe smoki.

Tatsumi i Morinaga mają za sobą liczne wzloty i upadki, ale nic nie wskazuje na to, by w ich związku coś miało się zmienić – niedostępny doktorant w dalszym ciągu skąpi kochankowi czułości i seksu, zaś zaślepiony miłością chłopak zatraca się w swoich desperackich planach odbicia sobie wszystkich straconych okazji. Niemniej jednak, okazja czyni złodzieja, a tak się składa, że los uśmiecha się do Morinagi w najmniej spodziewany sposób. Albowiem student musi wyprowadzić się ze swojego dotychczasowego mieszkania, zaś w tym samym czasie Tatsumi i jego młodsza siostra padają ofiarą prześladowcy. Porywczy, choć do bólu opanowany główny zainteresowany nic sobie początkowo z tego nie robi, jako że sprawa nie wydaje się poważna. Ot, głuche telefony i dziwne faksy. Wszystko zmienia się w chwili, gdy wychodzi na jaw, że prześladowca zna adres swojej ofiary, co może zagrażać bezpośrednio rodzeństwu. W takiej sytuacji Morinaga musi interweniować, toteż wykorzystuje okazje i wprowadza się do kochanka.



Nic dodać, nic ująć – czwarty tom „Zakochanego tyrana” to wielki krok dla naszych bohaterów, którzy nieoczekiwanie zaczynają „wspólne życie”. Dla każdej normalnej pary wystarczającym argumentem byłaby miłość oraz chęć jeszcze intensywniejszego uczestniczenia w życiu ukochanej osoby. Tatsumi i Morinaga nie są jednak normalną parą, toteż ich miłosne perypetie naprawdę mogą zaskakiwać. Któż spodziewał się, że uparta królowa śniegu i zakochany worek treningowy wylądują razem w jednym domu na czas dłuższy niż 24 godziny? To, co niemożliwe, autorka uczyniła faktem w bardzo naturalny i rozsądny sposób, jako że przeciwstawiła strach i opory przed zaangażowaniem w homoseksualny związek trosce o młodsze, bezbronne rodzeństwo. W takiej sytuacji, nawet uparciuch i złośnik pokroju Tatsumiego musiał ulec i pozwolić, by jego życie wykonało niebezpieczny obrót. Zresztą, Hinako Takanaga wykorzystała możliwości fabuły do maksimum, jako że wydobyła z najbardziej zamkniętego w sobie bohatera uczucia, które skrzętnie ukrywał i tym razem nie możemy już mieć co do nich wątpliwości.

Czytelnik nie musi się jednak niczego obwiać, gdyż mimo uzewnętrznienia uczuć Tatsumiego, nasza „księżniczka” w opałach nie traci nic ze swojego charakteru. Dzielny rycerz na białym koniu może cieszyć się chwilą jej słabości, ale przed nim długa droga by pokonać prawdziwego smoka tej serii – całkowity brak szczerości kochanka względem samego siebie. Albowiem mamy okazję przekonać się na własne oczy, w jaki sposób Tatsumi potrafi zachować zimną krew i udawać, że nocą nic się nie działo – jego siła autosugestii naprawdę godna jest podziwu. Tym samym, jego problemem nie jest już homofobia, ale ciągłe oszukiwanie samego siebie, wyszukiwanie coraz to nowszych wymówek. Morinaga stoi więc naprzeciw bestii, której nie sposób pokonać jednym ciosem. Niemniej jednak, z jego zdeterminowaniem, zakrawającym niemal na masochizm, ma ogromne szanse na zwycięstwo w tym starciu.



Ten tom „Zakochanego tyrana” to jednak nie tylko uczucia i pokonywanie barier, ale także temat porywczości, a w konsekwencji prześladowań i zemsty. Wprawdzie nie od dziś wiemy, że nasz drogi doktorant to chodząca bomba zegarowa i człowiek, któremu naprawdę przydałby się przyspieszony kurs panowania nad gniewem, ale dopiero teraz młody mężczyzna musi zebrać gorzkie owoce swoich poczynań. Ponadto, początkowo bagatelizowane prześladowania okazują się naprawdę poważne w skutkach, co uwydatnia kolejne z wad Tatsumiego. Podczas gdy mężczyzna z przymrużeniem oka podchodzi do wszystkiego, co dotyczy jego bezpieczeństwa, o tyle okazuje się naprawdę przejmować osobami, które są mu bliskie. W pewnym stopniu świadczy to o jego hipokryzji, jak także braku wyobraźni, ale nie jest przypadkiem odosobnionym, gdyż Morinaga również ma na sumieniu podobny grzeszek.

Na koniec, to co tygryski lubią najbardziej, czyli kilka słów o wyraźnie zarysowanym wątku kulturowym, który pojawia się w pierwszym rozdziale mangi, a który dla wielu osób zapewne stanowi swoistą abstrakcję. Tak się składa, że w naszym kraju użytkownicy komórek nie mają wielu ograniczeń. Bez wątpienia nie raz mogliśmy wysłuchiwać bogatej w szczegóły konwersacji jadących tym samym środkiem transportu, przypadkowo spotkanych ludzi z osobą znajdującą się Bóg wie gdzie. Sytuacja nie jest jeszcze tragiczna, gdy delikwent zachowuje się w miarę cicho, ale staje się irytująca, kiedy wydziera się on wniebogłosy. By uniknąć tego typu nieprzyjemnych incydentów, jak i tych o wiele poważniejszych, czego przykład widzimy w „Zakochanym tyranie”, w Japonii wprowadzono zakaz korzystania z telefonów komórkowych w środkach transportu publicznego. Myślę, że jest to ciekawostka naprawdę godna uwagi, jak również pozazdroszczenia.


Mając na uwadze powyższe, sądzę, że nikogo nie trzeba przekonywać, iż „Zakochany tyran” w dalszym ciągu trzyma poziom. Bohaterowie wciąż się zmieniają i mają spore pole do miłosnych popisów, fabuła nadal może zaskoczyć, zaś akcja nie przestaje interesować i wzbudzać emocji. Co więcej, autorka pchnęła swoją historię w zaskakującym kierunku, co obiecuje naprawdę dobrą rozrywkę w przyszłości. Aż chce się czekać na kolejne tomy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz