czwartek, 18 grudnia 2014

OUT - Maria Boch





Tytuł: OUT
Autor: Maria Boch
Tom: 1 (całość)
Wydawnictwo: Yumegari
Liczba stron: 168
Ocena: -6/6







Czy znajdzie się wśród Was ktoś, kto nigdy nie miał na nogach rolek? Jeśli tak, to radzę Wam to szybko nadrobić, ponieważ nie wiecie co tracicie! Dla przeciętnego zjadacza chleba, rolki to zwyczajne buty na kółkach, czyli nic wielkiego, chociaż mogą ułatwić życie i pomóc zrzucić zbędne kilogramy. W rzeczywistości, możecie doszukać się w nich o wiele więcej, co udowadnia Maria Boch, która z powodzeniem zdołała zbudować wokół rolek zgrabną, zasługującą na uznanie historię. Co dokładnie ukryła pod zagadkowym tytułem „OUT”? Przekonajcie się!

Czasami naprawdę niewiele trzeba by życie ruszyło z kopyta, zmieniło się, rozkręciło na dobre. Kuba przekonał się o tym pewnego sierpniowego dnia, kiedy to zaliczając widowiskowy upadek na rolkach, niemal pada do stóp siedmioosobowej bandzie indywiduów. Cóż, zdarza się. Podobnie jak to, że ekipa wyraźnie szuka zaczepki, chociaż tutaj w ruch mają pójść nie pięści, ale rolki! Prawdziwy mężczyzna, nawet jeśli piętnastoletni, zawsze podnosi rzuconą rękawicę, toteż Kuba przyjmuje wyzwanie, jakim jest wyścig. „Dziwolągi” nawet nie wiedzą w co się wpakowały, jako że ślamazarny chłopak ma w sobie więcej ikry niż mogłoby się wydawać, chociaż talent do wywrotek i kłopotów to najwyraźniej jego wrodzony dar. Panie, Panowie, rozpoczyna się wielka przygoda, a życie nabiera tempa.


Wielu z Was na pewno zauważyło, że ten rok okazał się przełomowy dla komiksu sportowego w Polsce. Po długich latach suszy, z nieba w końcu spadły nieśmiałe kropelki, które są zapowiedzią zbliżającej się burzy. „OUT” jest właśnie jedną z tych pierwszych, drogocennych kropelek, które nieśmiało proszą o naszą uwagę. Zresztą, przynależność gatunkowa bez wątpienia jest jedną z mocnych stron tego tytułu. Nie będę ukrywać, że osobiście mam ogromną słabość do sportówek, zaś ich nisza rynkowa jest w naszym kraju ogromna, więc Maria Boch bez wątpienia trafiła ze swoim komiksem w podwójną dziesiątkę. Niemniej jednak, na pewno znajdą się wśród Was także osoby, których sama idea sportu, a w tym wypadku jazdy na rolkach, raczej nie przekona i próżno wymieniać bieg, łyżwiarstwo, a nawet parkour jako części składowe rolkarstwa przedstawionego perfekcyjnie przez autorkę. Tak się składa, że dla tych opornych „OUT” również ma coś w zanadrzu, ponieważ jako komiks sportowy traktuje o wytrwałości w dążeniu do celu, o wewnętrznej sile i o radość płynąca z pasji, z ćwiczeń mających uczynić bohaterów niemal niezwyciężonymi. Właśnie dzięki takim elementom, jest to tytuł przeznaczony dla każdego bez wyjątku – starszy/młodszy, chłopak/dziewczyna to nie ma najmniejszego znaczenia.


Sport to jednak nie jedyne oblicze „OUT”, jako że bez trudu znajdziemy tu również tzw. okruchy życia, a więc świat z jego jasnymi i mrocznymi stronami. I tak, rolki są sercem tego komiksu, ale jego ciałem są historie bohaterów i kryjące się za nimi przyjaźnie, życiowe zawody, odważne kroki, utracona miłość. Każda z istotnych dla nas postaci jest upleciona z cienkich nici dawnych przeżyć, dokonanych wyborów, przelanych łez smutku i radości. Tym samym, każdy z członków ekipy OUT ma za sobą swoją własną przeszłość, ale jednocześnie dzielą też wspólną historię, którą tworzą jako całość. Każdy z nich z osobna i wszyscy razem musieli poradzić sobie z bolesną stratą, która wstrząsnęła ich małym światem, ale wspierając się wzajemnie, wierząc w siebie i wytrwale ćwicząc wznoszą się ponad raniący ból, próbują osiągnąć swoje cele. Maria Boch pokazuje, że życie jest okrutne, ale trzeba się z tym pogodzić i iść dalej, ponieważ zatrzymując się w miejscu lub rozpaczając bez końca nie sposób dosięgnąć swoich pragnień.

Osobny paragraf chciałabym poświęcić na samą końcówkę komiksu, a dokładniej na jego cztery ostatnie strony, które zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, ponieważ w naprawdę idealny sposób podsumowały cały tomik „OUT”. Autorka zestawia ze sobą dwa obrazy: jeden reprezentuje wszystko, drugi zaś nic – pustkę. Wszystkim są nasi bohaterowie, na których składa się każdy szczegół, każde wspomnienie, pojedynczy kadr z przeszłości, a więc ich życie. Niczym są puste kontury, które reprezentują brak wiedzy na temat kryjących się za bielą osób, a więc pierwsze wrażenie. Co istotne w tym wypadku, zostajemy przeniesieni na początek historii, do miejsca, w którym Kuba nie wie zupełnie nic o ekipie OUT, zaś oni nie wiedzą nic o nim. Są dla siebie tylko konturami, które w trakcie tej jednotomowej przygody powoli się wypełniały.


Na zakończenie kilka słów o kresce komiksu, która naprawdę przypadła mi do gustu ze względu na swoją „mangowość”, a jednocześnie zgrabnie oddaną fizyczność postaci. Rysowniczka w większości przypadków zachowuje ludzkich proporcje, zaś między tymi bardziej realistycznymi kadrami przeplata te ze słodkimi chibi. W lwiej części „OUT” wypełniają białe bądź po prostu jasne tła, co sprawia, że rysunki nabierają tym większej delikatności. Mało tego, kiedy spoglądamy na komiks, mamy wrażenie, że widzimy dłonie rysowniczki kreślące powoli i ostrożnie każdy istotny szczegół, który w pewnym stopniu charakteryzuje jej bohaterów. Naprawdę bardzo podoba mi się styl Marii Boch, więc liczę na to, że jeszcze nie raz podzieli się z nami swoimi dziełami.

Podsumowując, rolki to sport, namiętność, wytrwałość i odwaga, to przyjaźń, miłość, splecione ze sobą ludzkie losy. Rolki potrafią nakręcać całe życie i to właśnie znajdziecie w „OUT” – pasję, która nadaje sens codzienności, oferuje miejsce na ziemi tym, których łączy; ludzi ulepionych z wypalanej każdego dnia gliny, misternie stworzonych dłońmi przeszłości. Żałować można tylko tego, że tytuł ten z założenia jest jednotomówką, a naprawdę zasługuje na kontynuacje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz